Rozdział 38
Przez prawie godzinę leżałam bezczynnie w łóżku próbując zasnąć, ale w końcu wstałam i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie herbatę i włączyłam laptopa, który leżał na stole. Wiedziałam, że na różnych portalach plotkarskich będą zdjęcia z wczorajszego wieczoru, więc weszłam na jeden z nich. Nie myliłam się, ale po pewnym czasie zaczęłam żałować, że zobaczyłam jedno ze zdjęć. Było to zdjęcie przedzielone na pół, po jednej stronie ja całująca się z Robertem, a po drugiej Robert całujący się z Anią, a pod spodem napis:*Lewandowski z dwiema dziewczynami na jednej imprezie. Czy to normalne?* Kiedy to zobaczyłam wybuchłam płaczem. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Czy to photoshop czy prawdziwe zdjęcie? Nic już nie wiedziałam. Siedziałam przez dwie godziny i płakałam do czasu aż nie obudziła się babcia.
-Kochana ty już nie śpisz? -zapytała zdziwiona.
-Wiesz jakoś nie mogłam spać -powiedziałam pociągając nosem- Wiesz co idę na chwilę do łazienki -wstałam i szybkim krokiem ruszyłam w stronę łazienki. Nie chciałam, aby babcia zobaczyła, że płaczę. Przypomniało mi się, że zostawiłam otwartego laptopa na stronie ze zdjęciem, które spowodowało mój smutek- Lori ogarnij się, wszystko będzie dobrze, to tylko zdjęcie -mówiłam sama do siebie chlapiąc się zimną wodą po twarzy. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam babcie siedzącą przy komputerze. Kobieta podniosłą się z kanapy i mocno mnie przytuliła.
-Laura nie przejmuj się nim, on nie jest wart twojego smutku -powiedziała, a ja znów zaczęłam płakać.
-Babciu, ale jak ja mam się nie przejmować? Ja go kocham! -powiedziałam przez łzy. Następnie usiadłam na sofie i rozmawiałam z kobietą. Robiła ona wszystko żeby mój humor się poprawił i nawet jej się to udało. Śmiałyśmy się dużo aż obudziłyśmy dziadka. W okolicach 10 poszłam się ubrać i pomalować. Pożyczyłam od dziadka samochód i pojechałam do domu mamy Roberta po moje rzeczy. Na miejscu byłam przed 11. Siedziałam przez chwilę w samochodzie, ale w końcu się przełamałam i ruszyłam stronę drzwi. Zapukałam do nich, a po chwili otworzył mi je Robert.
-Boże kochanie w końcu jesteś! Martwiłem się o ciebie -powiedział po czym chciał mnie pocałować.
-Kochanie? Martwiłem? Kpisz sobie ze mnie? -rzuciłam odsuwając się od niego- Przyszłam tylko po swoje rzeczy i wracam do Dortmundu.
-Jak to dlaczego?
-Jeszcze się pytasz? Widziałam twoje zdjęcia z Anią, życzę wam szczęścia na nowej drodze życia. A teraz mógłbyś przynieść mi moje rzeczy proszę? -powiedziałam wściekła.
-Proszę daj mi wszystko wytłumaczyć -odparł z przejęciem.
-Wytłumaczyć? Tu nie ma nic do tłumaczenia. Daj mi moje rzeczy i zapomnijmy o wszystkim -odpowiedziałam, a po moim policzku spłynęła zła.
-Laura, ale ja Cię kocham! Nie mogę bez ciebie żyć, proszę daj mi jeszcze jedną szansę. Ja Cię nie zdradziłem to ona rzuciła się na mnie i każdy może Ci to potwierdzić! -powiedział po czym chwycił mnie za ręce.
-Proszę Robert nie rób ze mnie idiotki, daj mi prostsze rzeczy, chciałabym wrócić do babci -odparłam, a Lewy poszedł po moją walizkę- Dziękuję -rzuciłam po czym weszłam do samochodu i ruszyłam w stronę domu dziadków. Jechałam i jednocześnie wycierałam łzy spływające po moim policzku. To nie było tak, że już go nie kocham, ale zranił mnie strasznie i potrzebowałam po prostu trochę czasu. Weszłam do domu i od razu poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko w dalszym ciągu płacząc.
*****************************************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
*****************************************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
~ Lewa ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz