Rozdział
43
-Jak
dobrze wiesz sezon kończy się za miesiąc, prawda?
-No
tak i co w związku z tym? -zapytałam.
-Co
ty na to żeby wybrać się z Mario, Marco, Klaudią i Klarą na jakieś wakacje?
-zaproponował szeroko się uśmiechając.
-Na
wakacje? No nie wiem to nie zależy tylko o de mnie.
-Głównie
od Ciebie -odparł całując mnie w policzek- Co ty na to?
-Nie
jestem jakoś do tego przekonana -rzuciłam niepewnie.
-Oj
no nie daj się prosić. Nawet jeśli oni nie będą chcieli to tylko ty, ja i
miejsce które sobie tylko wybierzesz -Odparł spoglądając mi prosto w oczy- Co o
tym myślisz?
-Brzmi
to świetnie, ale jeszcze pomyślę dobrze? Teraz chodźmy już spać, proszę
-odpowiedziałam wtulając się w klatę piłkarza i zamykając powoli oczy.
Mężczyzna zaczął gładzić mnie delikatnie po włosach co ułatwiło mi zaśnięcie.
Po nie całych 5 minutach byłam pogrążona we śnie. Następnego dnia rano obudził
mnie Robert, przynosząc mi śniadanie do łóżka. Zdziwiłam się trochę, bo jeszcze
nigdy nikt mi czegoś takiego nie przygotował. Na stoliku stały gofry i sok
pomarańczowy w szklance. Podziękowałam piłkarzowi soczystym buziakiem i
zabrałam się za jedzenie. Było naprawdę pyszne. Wiedziałam, że Robert potrafi
gotować, ale nie wiedziałam, że aż tak dobrze. Wstałam z łóżka nałożyłam na
siebie koszulkę, która leżała na ziemi przy łóżku i zeszłam na dół do Roberta.
Weszłam do kuchni i zrobiłam herbatę dla naszej dwójki, a następnie poszłam na
taras na którym był piłkarz. Lewy siedział na dużym fotelu, więc postawiłam
napój na stole i usiadłam mu na kolana jednocześnie mocno go przytulając.
-jak
śniadanie, smakowało? -zapytał z uśmiechem na twarzy.
-Nawet
nie wiesz jak bardzo -odwzajemniłam uśmiech- Gotujesz chyba lepiej niż ja
-zaśmiałam się głośno.
-Możliwie
-odpowiedział Robert po czym wybuchł śmiechem- Wiesz kochanie ja powoli będę
musiał się zbierać bo niedługo mamy trening i wiesz -powiedział po czym
pocałował mnie w czoło.
-Poczekaj
jeszcze chwilę -wtuliłam się w niego jeszcze bardziej i zamknęłam oczy- Kocham
Cię bardzo wiesz?
-Ja
Ciebie też, ale jeśli chcesz żebym Jurgen mnie nie zabił to będziesz musiała
mnie puścić -zaśmiał się Robert, po czym wstaliśmy i weszliśmy do środka. Lewy
poszedł się ubrać, a ja usiadłam na dole na kanapie przed telewizorem. Piłkarz
pożegnał się i wyszedł z domu. Oglądałam jakiś durny serial gdy nagle
usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu.
-Zapomniałeś
czegoś? -zapytałam będąc pewna, że to Robert i nadetnie odwracając głowy od
ekranu.
-Ja
nie, ale ty chyba zapomniałaś, że tu mieszkam -usłyszałam głos śmiejącej się
przyjaciółki.
-Klara!
-szybko podniosłam się z łóżka i rzuciłam się na nią- W końcu jesteś, tęskniłam
za tobą!
-Ja
za tobą też -odpowiedziała ruszając w stronę sofy- Boże jaka jestem zmęczona.
-Zmęczona?
Przecież byłaś na urlopie żeby wypocząć, a nie żeby się męczyć -zaśmiałam się.
-No
niby tak, ale byłyśmy z dziewczynami chyba na 15 imprezach.
-Mam
nadzieję, że Marco nie musi się martwić o miejsce przy tobie -odparłam
wytykając język w stronę przyjaciółki.
-Ha,
ha, ha, bardzo śmieszne -odparła Klara- A tak zmieniając temat jak tam u Ciebie
i Lewuska hmm? Opowiadaj co się stało przez te kilka dni co nie rozmawiałyśmy
-zaczęła, a ja opowiedziałam jej każdy szczegół- No kochana, mam nadzieję, że w
najbliższym czasie nie będę ciocią -zaśmiała się złośliwie.
-Że
ty? Ja mam nadzieję, że nie muszę spodziewać się chrześniaka -odgryzłam się tym
samym co ona, a po chwili obydwie wybuchłyśmy śmiechem. Rozmawiałyśmy tak o
jakiś bzdurach i nim się obejrzałyśmy była już 14:30. Ja poszłam do kuchni
zrobić coś na obiad, a Klara poszła do siebie na chwilkę się zdrzemnąć. Nie
chciałam stać długo przy garach, więc zrobiłam spaghetti. Kiedy już wszystko
było gotowe poszłam po przyjaciółkę i wspólnie spożyłyśmy posiłek. Następnie
poszłam do góry spakować się na trening, który miałam mieć za nie całe dwie
godziny.
*********************************************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
~ Lewa ♥

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz