Rozdział
44
Wyjęłam
z szafy moją torbę treningową, wrzuciłam do niej zwykłe czarne leginsy i jakąś
luźną koszulkę która leżała na półce. Wygrzebałam moje buty do tańca, baletki i
jezzówki, bo nie wiedziałam z czego będą dzisiejsze zajęcia i schowałam je do
torby. Kiedy moja rzeczy były już gotowe poszłam pod szybki prysznic. Stanęłam
przed lustrem, zrobiłam delikatny makijaż i upięłam włosy w wysoką kitkę.
Wróciłam do pokoju, wyjęłam telefon i napisałam sms do Roberta z prośbą żeby po
mnie przyjechał. Następnie wrzuciłam telefon do torby i zeszłam na dół. Kiedy
byłam już w pełni gotowa zadzwoniłam po taksówkę, zabrałam zimną wodę i wyszłam z domu. Po 5
minutach przyjechał samochód, więc weszłam do niego i podałam adres. W połowie
drogi ciszę panującą w aucie przerwał kierowca.
-Przepraszam,
ale mam taki pytanie jeśli można.
-Proszę
pytać -odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Pani
jest dziewczyną Roberta Lewandowskiego prawda? -zaczął niepewnie.
-Tak,
ale nie rozumiem do czego pan zmierza -odpowiedziałam.
-No
bo mam 7 letniego syna i on gra w piłkę nożną i przy okazji jest wielkim fanem
pana Roberta. Czy mogłaby pani jakoś nie wiem załatwić mi dla niego autograf?
Byłbym bardzo wdzięczny -poprosił ładnie. Ja się uśmiechnęłam i pomyślałam, że
Robert mógłby dać temu dziecku coś więcej niż tylko autograf. W końcu dobrze
wiedziałam co czuję ten chłopczyk.
-Wie pan co, mógłby mi pan podyktować swój
numer? Mam pewien pomysł, ale jeszcze nie wiem czy się uda. Może namówię
Roberta na spotkanie z pana synem, ale niczego nie obiecuję -odpowiedziałam promiennie
się uśmiechając. Mężczyzna ucieszył się i po chwili podał mi swój numer. Kiedy
byliśmy już na miejscu wyjęłam portfel i chciałam zapłacić, ale kierowca
stwierdził, że nie przyjmie o de mnie pieniędzy, wystarczy, że załatwię to
spotkanie z Lewym. Podziękowałam mu serdecznie, pożegnałam się i wyszłam z
auta. Ustałam przed wejściem do budynku, spojrzałam się w górę i zauważyłam
nazwę jednego z najlepszych zespołów Europie. Następnie wzięłam głęboki wdech i
weszłam do środka. Przy wejściu przywitał mnie Lucas czyli choreograf który do
mnie dzwonił.
-O,
Witam panią Laurę! Jestem Lucas, to ja do pani dzwoniłem -powiedział całując
moją dłoń- Cieszę się, że pani przyszła. Proszę za mną zaprowadzę panią do
szatni.
Trochę
dziwnie się czułam. Wiedziałam, że to nie jest jakiś pierwszy lepszy zespół,
tylko profesjonaliści z najwyższej półki. W drodze so szatni Lucas tłumaczył mi
wszystko co i jak. Okazało się, że za występny i konkursy rozdają nam zdobyte
pieniądze, więc miałam jakby załatwioną pracę. Bałam się trochę o moją nogę,
ale od razy powiedziałam nowemu trenerowi o mojej niedawnej kontuzji. Kazał mi
się oszczędzać i uważać na siebie. Kiedy weszłam do szatni byłam bardzo
zdziwiona, bo ujrzałam Klaudię, która siedziała i gadała z innymi dziewczynami.
-Lura?
-rzuciła zdziwiona- Co ty tu robisz?
-No
jak to co robię? Przyszłam na trening -zaśmiałam się- A ty co tu robisz?
-Wychodzi
na to, że to samo co ty -odwzajemniła uśmiech- Zapomniałam, ze ty tańczysz.
-Ja
tak samo. Chyba naprawdę nieźle urwał nam się kontakt.
-Niestety…
Ale spokojnie naprawimy to -uśmiechnęła się i po chwili przedstawiła mnie
reszcie grupy. Do początku zajęć było jeszcze jakieś 10 minut, więc przebrałam
się szybko i poszłyśmy usiąść na salę. Zaczęłyśmy się już powoli rozciągać, a
przy okazji rozmawiałyśmy o sobie. Dziewczyny wypytywały mnie głównie o to jaki
jest Lewy, co lubi, a czego nie itd. Zaczynało się to już powoli robić męczące,
ale na szczęście na parkiet przyszedł Lucas i trening się zaczął. Stanęłam w
linii z Klaudią i kilkoma innymi dziewczynami. Rozgrzewka trwała większą część
zajęć, więc praktycznie cały czas ćwiczyłam. Gdy zaczęły trenować choreografie usiadłam
pod lustrem i obserwowałam dokładnie każde kroki. Kiedy trening się skończył
poszłam do szatni się przebrać, pożegnałam się z dziewczynami i wyszłam przed
budynek. Stałam przed nim czekając na piłkarza, który zresztą się nie zjawił.
Klaudia była tak miła i odwiozła mnie do domu. Podziękowałam jej i weszłam do
mieszkania. Nie wiedziałam dlaczego Robert nie przyjechał, przecież go o to
prosiłam. Ale kiedy weszłam do domu natychmiast o tym zapomniałam. Czekała na mnie
o wiele ciekawsza wiadomość...
*********************************************************************************
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
~Lewa ♥

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz