Rozdział 20
-Boże jak tu jest pięknie! Czuję się jak w bajce. Jestem z mężczyzną którego kocham, na kolacji, w przepięknym lokalu. Jesteś niemożliwy -powiedziałam zachwycona i złapałam go za rękę leżącą na stoliku.
-Kochanie dla ciebie zrobię wszystko, pamiętaj o tym -odparł całując moją dłoń. W tle leciała muzyka, wszyscy byli elegancko ubrani i wyglądali na naprawdę najbogatszych ludzi w mieście. Czułam się dziwnie, wszyscy tacy poważni i dojrzali, a ja? Ja całkowite ich przeciwieństwo. Próbowałam o tym nie myśleć i skupić się na pięknych widokach. W pewnym momencie do stolika podszedł kelner podając nam menu. Z powodu braku apetytu poprosiłam tylko o sałatkę, a Robert zamówił bodajże homara i do tego białe wino. Nie byłam przyzwyczajona do takiej kuchni, więc chciałam coś skromnego. Kiedy zjedliśmy Robert wziął mnie za rękę i poprowadził w stronę szklanej balustrady. Stanął za mną i przytulił łapiąc za dłonie. Pocałował mnie kilka razy w szyję i powiedział:
-I jak podoba Ci się?
-Nawet nie wiesz jak bardzo -odparłam- Całe życie marzyłam o takim wieczorze, jest po prostu bajecznie. Dziękuję Ci ogromnie -odwróciłam się twarzą do niego i czule pocałowałam. Ten pocałunek nie był jak te wszystkie, nie wiem dlaczego, ale był jakiś wyjątkowy.
-Mówiłem już, że Cię kocham? -zapytał żartobliwie.
-Bo to raz -odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-To powiem kolejny. Kocham Cię i chcę żeby cały świat o tym wiedział -powiedział, a mi zebrały się łzy w oczach- Ej tylko nie płacz, nie wytrzymam jeśli zobaczę twoje piękne oczy pełne łez -mówiąc to wytarł je delikatnie i po raz kolejny mnie pocałował. Wróciliśmy do stolika i złapaliśmy się za ręce. Robert coś do mnie mówił, ale nie słyszałam jego słów, zapatrzyłam się w jego oczy I nie mogłam odwrócić od nich wzroku.
-Hej skarbie, czy ty mnie słuchasz? -zapytał podśmiechując się, a ja dopiero usłyszałam te słowa.
-Wybacz, ale twoje oczy są takie cudowne. Nie mogę się na nie napatrzeć -odpowiedziałam spokojnym i rozmarzonym głosem- Wybacz, że pytam, ale możemy już wracać? Jest tu naprawdę genialnie, ale jestem bardzo zmęczona po treningu i jeszcze moi rodzice jutro przyjeżdżają.
-Oczywiście, zapłacę i możemy się zbierać. Musisz tylko zamówić taksówkę -powiedział podając mi swój telefon.
-Dobrze już dzwonię -zrobiłam jak powiedziałam. Lewy zapłacił i zeszliśmy na dół. Czekaliśmy na taksówkę może 5 minut, a ona w ekspresowym tempie podjechała pod restaurację. Piłkarz otworzył mi drzwi niczym gentelman i przepuścił mnie przodem. Usiadł i mnie objął. Podał kierowcy adres i pojechaliśmy. Samochód zatrzymał się pod mim domem wyszliśmy oby dwoje, ale Robert poprosił kierowcę żeby chwilę poczekał, wyszedł za mną i odprowadził mnie pod same drzwi.
-Wiesz będę tęsknić. Cała noc bez ciebie to jak cała wieczność -odpowiedział przyciągając mnie do siebie.
-Ja też będę tęsknić -wspięłam się na palce i pocałowałam go namiętnie w ramach pożegnania- Dobranoc kotku.
-Dobranoc słońce -przytulił mnie jeszcze i odszedł. Wyciągnęłam kluczę z kopertówki, ale dom był otwarty, zdziwiłam się bo byłam pewna, że Klara poszła gdzieś z Marco. Kiedy weszłam do środka zauważyłam obściskującą się parkę siedzącą na kanapie.
-Ekhem! Jak by kogoś to interesowało to właśnie wróciłam -odpowiedziałam poważnym głosem i wybuchłam śmiechem- Nie no żartuję, romansujecie tu sobie, a ja idę do góry spać, bo jestem wykończona, dobranoc zakochańce.
-Dobranoc piękna -odpowiedziała spokojnym głosem moja przyjaciółka. Kiedy weszłam do pokoju wzięłam z szafy jakąś pierwszą lepszą koszulkę i poszłam do łazienki. Zmyłam makijaż, związałam włosy i wróciłam do sypialni, opadłam zmęczona na łóżko i okryłam się kołdrą. Nie minęło nawet 5 minut, a ja zasnęłam jak małe dziecko. Byłam wyjątkowo zmęczona tego dnia przez ten trening, który naprawdę mnie wykończył, więc spałam długo i dobrze.
*******************************************************************
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
*******************************************************************
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
~ Lewa ♥

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz