Playlista

niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział XXIV ;x

Rozdział 24

Wszyscy usiedli razem do śniadania. Ja jak zawszę prawie nic nie zjadłam bo tylko jedną kanapkę z pomidorem. Wypiłam kolejny kubek herbaty i cały czas siedziałam cicho. Wszyscy o czymś rozmawiali, a ja byłam jakby nieprzytomna. Bałam się trochę przed dzisiejszym treningiem, bo jeszcze nigdy nie chodziłam na nie sama. Stwierdziłam, że na razie nie powiem Lewemu, że muszę uczęszczać na zajęcia indywidualne. Kiedy wstaliśmy od stołu była 11. Wszyscy usiedli w salonie, a ja poszłam się umyć. Nie było mnie dość długo bo ponad pół godziny, ale oni chyba nawet nie zauważyli, że gdzieś poszłam, no może poza Robertem, który najmniej się udzielał w wspólnej rozmowie. Wyszłam z łazienki i poszłam do sypialni. Usiadłam na łóżku bo jakoś słabo się czułam. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Był to Lewy.
-Kochanie wszystko w porządku? Jesteś jakaś nie w humorze albo tylko mi się wydaje -powiedział.
-Nie, nie wszystko dobrze -uśmiechnęłam się lekko- Nie martw się po prostu troszkę boli mnie głowa.
-Przynieść Ci jakąś tabletkę czy coś? Może się połóż na chwilkę?
-Nie, nie, pewnie zaraz mi przejdzie -pocałowałam go w czoło i położyłam się na łóżku.
-Na pewno wszystko ok? -zapytał troskliwie.
-Przysięgam -powiedział po czym lekko musnęłam jego wargi. Robert położył się koło mnie, a ja wtuliłam się w niego. Kiedy tak leżeliśmy po pewnym czasie zasnęłam. Nie wyspałam się w nocy wcale i ogólnie źle się czułam. Kiedy się obudziłam leżałam pod kołdrą, a koło mnie leżał piłkarz z laptopem na kolanach.
-No witaj ponownie śpioszku -powiedział Robert podarowując mi pocałunek- Wyspałaś się?
-Tak wyspałam i od razu lepiej się czuję -uśmiechnęłam się- Która godzina?
-Zaraz 15:30.
-O boziu! -powiedziałam i zerwałam się z łóżka. Pobiegłam po torbę treningową i spakowałam do niej ubranie ma próbę- Kochanie zawieziesz mnie na trening? -zapytałam.
-Oczywiście, a o której się zaczyna?
-O 16:30, a kończy o 18:30 -odparłam.
-O to dobrze, później może gdzieś wyjdziemy co ty na to? -zapytał pokazując zęby.
-Czemu nie, możemy gdzieś pójść. A gdzie rodzice? Poszli na jakiś spacer, czy coś bo jakoś tu cicho.
-Pojechali jakieś 15 minut temu. Nie chcieli Cię budzić -odpowiedział.
-Tak, bardzo mi miło -wkurzyłam się lekko, nie dość, ze przyjechali na tak krótki czas to jeszcze się z nimi nie pożegnałam. Zeszłam już prawie gotowa na dół, a Lewy podążał za mną. Spakowałam do torby jeszcze butelkę wody oraz buty do tańca i wyszliśmy z domu. Jechaliśmy w ciszy, bo w dalszym ciągu gorzej się czułam. Na miejscu byliśmy po jakiś 20 minutach. Pożegnałam Roberta namiętnym pocałunkiem i wyszłam z auta. Weszłam do budynku i ruszyłam w stronę szatni. Przebrałam się szybko i poszłam na salę. Kiedy stałam przy wejściu zauważyłam Tomasa, który wymyślał ciąg dalszy choreografii.
-Laura jesteś -uśmiechnął się i podszedł do mnie.
-Dzień dobry -odparłam również się uśmiechając- Możemy już zaczynać jeśli to nie kłopot.
-Ależ skąd, chodź najpierw zrobimy krótką rozgrzewkę -odparł włączając muzykę i stając przodem do lustra. Tak jak powiedział zaczęliśmy od rozciągania. Czułam się dziwnie, bo byłam świadoma tego, że jestem sama na Sali i trener przygląda się tylko i wyłącznie moim ruchom, które nie zawsze były perfekcyjne. Kiedy robiłam różne ćwiczenia choreograf co chwilę poprawiał moją sylwetkę i uczył nowych. Gdy siedziałam w tzw. żabce cały czas dociskał moje nogi i tułów do ziemi co nie należało do najprzyjemniejszych rzeczy na świecie. Po 40 minutowym rozciąganiu Tomas zaczął pokazywać mi choreografię, których mam się nauczyć. Były one wyjątkowo trudne, więc nie wszystko rozumiałam od razu. Poprosiłam o chwilę przerwy, oczywiście trener się zgodził. Usiadłam oparta o lustro i piłam wodę. Po zaledwie 10 minutowej przerwie kontynuowałam trening. Tomas pokazywał mi kolejne kroki. Pod koniec treningu kazał pokazać mi czego się nauczyłam. Przerwał mi w połowie.
-Coś pomyliłam? Mogę zacząć od początku -powiedziałam zakłopotana.
-Nie wszystko dobrze -powiedział powoli do mnie podchodząc i stając za mną. Nie wiedziałam o co mu chodzi więc trochę się wystraszyłam- Tylko gdy robisz ten piruet musisz skończyć tyłem -powiedział obracając mnie przodem do siebie. Stałam przestraszona nie wiedząc o co chodzi. Trener przyciągnął mnie do siebie chcąc mnie pocałować, ale ja odepchnęłam go i wykrzyknęłam:
-Co ty do jasnej cholery robisz ?! Ja mam chłopaka i nie mam zamiaru go zdradzać! -podeszłam szybkim po wodę, która stała po lustrem.
-Przepraszam, ale nie mogłem się oprzeć -odparł, a ja wybiegłam z sali.
***************************************************************************

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


~ Lewa ♥



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz