Rozdział 47
-Co z nią doktorze? -zapytałem z przejęciem.
-Jest pan z rodziny?
-Laura jest moją dziewczyną, to u mnie w domu wszystko się stało.
-No, więc dziewczyna ma dużo szczęścia, że przeżyła -kiedy to powiedział odetchnąłem z ulgą- ale jej stan jest poważny. Rana postrzałowa jest głęboka.
-Ale wyjdzie z tego prawda?
-Tak oczywiście, ale będzie musiała zostać w szpitalu na tydzień lub dwa -odparł poważnie.
-Kiedy będę mógł się z nią zobaczyć?
-Za jakieś trzy godziny powinna się obudzić, więc będzie pan mógł wejść do środka -powiedział, a ja podziękowałem mu i usiadłem koło przyjaciół.
-To wszystko prze ze mnie. Gdybyśmy się nie pokłócili nic by jej się nie stało. Ten skurwysyn wyniósł by najwyżej coś z domu, ale ona by nie ucierpiała -mówiłem obwiniając się.
-Przestań to nie twoja wina. Ważne, że przeżyła, a ten kto jej to zrobił grubo tego pożałuje, zobaczysz -powiedziała Klara po czym usiadła koło mnie i lekko mnie objęła.
-Nie martw się stary wszystko będzie dobrze. Jesteśmy z tobą pamiętaj -dodał Marco stukając mnie lekko po plecach- Słuchajcie idę do sklepiku po coś do pica, chcecie coś?
-Przynieś mi kawę jakbyś mógł -poprosiłem przyjaciela.
-Kawa razy dwa kochanie -zaśmiała się Klara. Marco odwzajemnił jej uśmiech i ruszył w stronę sklepiku. Przyjaciółka spojrzała na mnie poważnie i zapytała:
-Robert, mogę Cię o coś zapytać?
-Oczywiście, pytaj -odparłem miłym głosem.
-O co się pokłóciliście? Nie chcę być wścibska, jak nie chcesz to nie mów, ale po prostu jestem ciekawa co takiego się stało. Przecież wy rozumiecie się bez słów, więc w czym problem?
-Wiem, że to trochę dziwne, ale pokłóciliśmy się o was.
-Jak to o nas? -dziewczyna spojrzała na mnie nie jasno.
-O Ciebie i Marco. Lori powiedziała mi, że się zaręczyliście, a ja po prostu zdziwiłem się, że tak szybko planujecie wspólną przyszłość. Wiem, że jesteś w ciąży i rozumiem postępowanie Marco. Nie wiem dlaczego w tedy tak powiedziałem, ale teraz tego żałuję -odpowiedziałem smutno- Później zapytała mnie co bym zrobił gdyby ona zaszła w ciążę. Spytała czy bym ją zostawił i wrócił do Ani. Nie ukrywam trochę mnie zraniły jej słowa, ale wiem, że powiedziała tak bo była na mnie zła.
-Szczerze? Nie dziwi mnie twoja reakcja na zaręczyny, bo Marco tym zaskoczył również mnie, więc wybaczam Ci -zaśmiała się Klara.
Zmieniliśmy temat i rozmawialiśmy przez jakieś 15 minut. Później przyszedł Reus z kawą i usiadł koło nas. Gadaliśmy we 3 prawie do 10. Postanowiłem, że powiadomię o całym zdarzeniu Klaudię. W końcu przyjaźniły się z Laurą. *Hej Klaudia tu Robert ;) Słuchaj moglibyście przyjechać z Mario do szpitala? Laura tu jest i pomyślałem, że byłoby jej miło gdybyście ją odwiedzili ;]* Nie musiałem długo czekać na odpowiedź, po 2 minutach dostałem wiadomość: *Jak to w szpitalu?! Co się stało? ;o Podaj mi szybko adres i numer Sali i za chwilę będziemy.* Wysłałem jej szczegóły i odłożyłem telefon. Po chwili z Sali ukochanej wyszedł lekarz.
-Mogą państwo wchodzić, tylko proszę po kolei, pani Laura dopiero co się obudziła...
*********************************************************************************
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
~Lewa ♥




















