Rozdział 70
Marco:
Po
tym co powiedziała mi Klara od razu pojechałem do Roberta dowiedzieć się
dlaczego zerwał z Lori. Przecież zawszę tak dobrze im się układało i nagle
takie coś. Kiedy byłem pod jego domem zapukałem do drzwi. Usłyszałem „Proszę”,
więc wszedłem. Zobaczyłem Lewego siedzącego na kanapie.
-O
mój przyjaciel przyszedł mnie odwiedzić! Chociaż ty liczysz się z moimi
uczuciami -wykrzyczał z sztucznym uśmiechem na twarzy.
-Chłopie
co się z tobą dzieje?!
-A
nic zerwałem sobie z Lori, w końcu nie jestem jej już potrzebny, przecież na
innego -powiedział, a na jego twarzy pojawił się smutek.
-O
czym ty mówisz? Przecież ona nigdy Cię nie zdradziła chory jesteś? Ona siedzi
teraz w domu i ryczy jak nie wiem co. Klara nie wie co z nią zrobić -powiedziałem,
a Robert się lekko zdziwił, ale dalej trzymał się swojego zdania.
-Marco
ty mnie tu nie wrabiaj. Na własne oczy widziałem jak dziś obściskiwała się z
jakimś nieznajomym mi kolesiem u niej w domu -rzucił, a w jego oczach zakręciły
się łzy- Jest taka sama jak Ania. Nie wiem dlaczego dałem się drugi raz na to
nabrać…
-Czekaj,
czekaj jak ten koleś wyglądał? Widziałeś go? -zapytałem.
-No
jakiś wysoki, szczupły brunet. Miał jakąś granatową koszulkę czy jakoś taką, ale
co to ma wspólnego ?
-Lewy
ty idioto -powiedziałem i uderzyłem się otwartą dłonią w czoło.
-Co
znów ja?! Zawszę oczywiście ja! -powiedział wkurzony.
-Moja
wina, że jesteś idoitą?! Ten koleś to był starszy brat Lori Michał! Przyjechał
do nich na miesiąc czy jakoś tak. Ty na serio powinieneś najpierw się zapytać,
a później oskarżać!
-Nie,
to nie możliwe. Przecież jej brat pracuje w Barcelonie -rzucił zaniepokojony.
-Wziął
urlop i przyjechał do niej w odwiedziny! -postukałem go lekko po głowie.
-Ku*wa
co ja zrobiłem! Musze tam pojechać i ją przeprosić. Boże jaki ja jestem głupi !
A jak mi nie wybaczy?
-Było
o tym myśleć szybciej, a teraz chodź bo nie wiadomo co one robią -powiedziałem i
ekspresowym tempem wyszliśmy z Lewym z jego domu. Od razu ruszyliśmy w stronę
domu dziewczyn.
Laura:
Kiedy
Klara znów do mnie przyszła wtuliłam się w nią i dalej płakałam. Strasznie
zabolały mnie słowa Roberta, tym bardziej, ze nic nie zrobiłam. Na szyi dalej
miałam wisiorek od niego. Chciałam zerwać go z szyi, ale przyjaciółka
zatrzymała moją dłoń. Dobrze wiedziała, ze bym tego żałowała.
-Dlaczego
on mnie zostawił?! Przecież ja dalej go kocham! Co takiego zrobiłam, że nie
chce mnie znać! Jak mógł powiedzieć, ze jestem taka sama jak Anka?! -powiedziałam
szlochając.
Przyjaciółka spojrzała w moje oczy i mocno
mnie przytuliła. Nagle ktoś zapukał do mojego pokoju.
-Proszę!
-wykrzyknęła Klara. Zza drzwi wyłonił się Lewy.
-Lori
możemy pogadać? -zapytał cichym głosem.
-Wiecie
co ja zostawię was może samych -powiedziała Klara po czym wyszła z pokoju. Ja
podniosłam się do pozycji siedzącej, a Lewy usiadł naprzeciwko mnie.
*********************************************************************************
Mam taką prośbę do czytających.
Kto to czyta niech doda komentarz, bardzo bym prosiła...
Niby wyświetleń jest dużo, ale komentarzy brak...
Nie wiem czy jest sens kontynuowania tej strony.
Myślę nad usunięciem, albo chociaż zawieszeniem
Co prawda dodaje tu rozdziały regularnie,
bo pisanie naprawdę mnie uszczęśliwia, ale to chyba nie ma sensu ..
więc jeśli:
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
~ Lewa ♥

Booski!!
OdpowiedzUsuńProszę cię nie usuwaj ! Błagam . Twój blog jest jednym z moich ulubionych!! Poozdrawiam! ;*
Dziękuje bardzo mi z tego powodu miło ;) ;*
UsuńAle z drugiej strony jesteś jedyną osobą która to czyta, więc nwm czy to ma sens :c
Usuń