Rozdział 62
Kiedy weszłam do domu przywitałam się z przyjaciółką i zostawiłam ją na dole z Robertem. Dziś mijało pół roku mojego związku z Lewym, więc przygotowałam dla niego mały prezent. Wywołałam nasze wspólne zdjęcia i oprawiłam je w ramkę. Nie wiedziałam jak ukryć upominek, więc wzięłam największą torbę jaką miałam i tam ją spakowałam. Ubrałam nową sukienkę i do tego kremowe szpilki, zrobiłam szybki makijaż, a następnie rozpuściłam włosy i odpowiednio ułożyłam. Po 15 minutach byłam gotowa i zeszłam na dół.
-Kochanie jestem gotowa możemy już iść -powiedziałam po czym założyłam żakiet.
-Łał kotku wyglądasz zniewalająco! -skomplementował mnie Lewy.
-A dziękuję Ci kotku -podarowałam mu soczystego całusa- Klara to my idziemy jak coś się będzie działo to dzwoń, najwyżej ja zadzwonię.
-Dobra mamo! Papa -powiedziała przez śmiech. Robert chwycił mnie pod rękę i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Ku mojemu zdziwieniu Lewy zatrzymał się pod stadionem.
-Czemu tutaj jesteśmy? Zapomniałeś czegoś? -zapytałam zdziwiona.
-Nie, wręcz przeciwnie. Zaraz zobaczysz co tutaj robimy -uśmiechnął się i wyszedł z samochodu. Otworzył mi drzwi, podał rękę i poszliśmy w stronę wejścia.
-Robert serio co my tu robimy -zaśmiałam się nerwowo.
-Słońce nie denerwuj się -pocałował mnie delikatnie- ale muszę Cię poprosić żebyś zamknęła oczy -powiedział z uśmiechem na twarzy i zakrył mi oczy dłońmi. Szliśmy przed siebie, ale ja nic nie widziałam. W końcu się zatrzymaliśmy.
-Dobra możesz już otworzyć oczy -zdjął ręce z moich oczu, a ja wolno je otwierałam. Kiedy zobaczyłam to co było prze de mną byłam w szoku. Za środku boiska leżał duży, biały koc, dwie większe również białe poduszki, a wokół pozapalane świece. Wszystko było ozdobione płatkami czerwonych róż.
-Kiedy ty to wszystko zrobiłeś? -zapytałam zdziwionym i jednocześnie zachwyconym głosem.
-Wiesz możliwe, że poprosiłem Kubę o pomoc -zaśmiał się- Nie wiem skąd wpadł na ten pomysł, ale powiedział, że na pewno Ci się spodoba.
-I miał racje. Dzięki Kubusiu! -zaśmiałam się, a po tym Robert wziął mnie na ręcę i zaniósł na przygotowane miejsce. Usiedliśmy naprzeciwko siebie i zaczęliśmy rozmawiać. W pewnym momencie Lewy wyjął szampana i nalał go do kieliszków, a następnie z wiklinowego kosza wyjął naszą kolację. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i spędzaliśmy ze sobą bardzo miłą pół rocznicę.
-A no zapomniałabym, mam coś dla ciebie -uśmiechnęłam się i wyjęłam z torby zapakowaną antyramę- Proszę bardzo -podałam prezent zdziwionemu ukochanemu.
-Łał, kochanie dziękuję Ci bardzo. Już nawet mam na nie miejsce -wystawił swoje śnieżnobiałe zęby i podarował mi pocałunek w ramach podziękowania- Wiesz tak się składa, że ja też mam cos dla Ciebie, tylko wiesz chyba musisz znowu zamknąć te swoje cudowne oczy.
-No widzisz co ja dla Ciebie robię -zaśmiałam się i zamknęłam oczy. Następnie piłkarz kucnął za mną i zawiesił mi coś na szyi. Otworzyłam oczy i zobaczyłam dość sporą, złotą literkę "R", która była ozdobiona małymi diamencikami, a z tyłu napis "L&R'', data kiedy zaczęliśmy ze sobą chodzić i kolejny napis "Kocham Cię. Kiedy to zobaczyłam łzy szczęścia samowolnie zaczęły płynąć po moim policzku. Ucieszyłam się jeszcze bardziej gdy zobaczyłam, że Lewy ma taką samą tylko, że z literką "L" i jego było czarne ze srebrnymi diamencikami.
-Boże, to jest cudowne! Dziękuję Ci bardzo, jesteś cudowny -powiedziałam i rzuciłam się z pocałunkami na partnera- Teraz to mój prezent jest beznadziejny -zaśmiałam się.
-Żartujesz? Bardzo mi się podoba. Powieszę go w sypialni nad łóżkiem -odpowiedział i namiętnie mnie pocałował.
-Nie wierzę, że te pół roku tak szybko minęło -przerwałam ciszę panującą pośród nas.
-Ja tak samo. Jeszcze pamiętam dzień jak się poznaliśmy. Od razu mi się spodobałaś. Po prostu spadłaś mi z nieba. Miałem ciężki okres, bo zerwaniu z Anią, ale jak byłem przy tobie błyskawicznie o tym zapomniałem. Nie tylko o tym, o wszystkich problemach. Czuję się przy tobie tak dobrze, że czasami zapominam kim jestem. Straciłem dla Ciebie głowę -zaśmiał się i mocno mnie objął.
Zaimponował mi tym co powiedział. Teraz byłam pewna, że Robertowi na prawdę na mnie zależy. Nie odpowiedziałam na to co powiedział, po prostu pocałowałam go czule i wtuliłam się w jego tors. Czułam się przy nim bardzo dobrze, ale niestety musieliśmy już się zbierać bo robiło się coraz później i coraz zimniej. Po wszystkim pojechaliśmy do domu piłkarza.
**********************************************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
-Boże, to jest cudowne! Dziękuję Ci bardzo, jesteś cudowny -powiedziałam i rzuciłam się z pocałunkami na partnera- Teraz to mój prezent jest beznadziejny -zaśmiałam się.
-Żartujesz? Bardzo mi się podoba. Powieszę go w sypialni nad łóżkiem -odpowiedział i namiętnie mnie pocałował.
-Nie wierzę, że te pół roku tak szybko minęło -przerwałam ciszę panującą pośród nas.
-Ja tak samo. Jeszcze pamiętam dzień jak się poznaliśmy. Od razu mi się spodobałaś. Po prostu spadłaś mi z nieba. Miałem ciężki okres, bo zerwaniu z Anią, ale jak byłem przy tobie błyskawicznie o tym zapomniałem. Nie tylko o tym, o wszystkich problemach. Czuję się przy tobie tak dobrze, że czasami zapominam kim jestem. Straciłem dla Ciebie głowę -zaśmiał się i mocno mnie objął.
Zaimponował mi tym co powiedział. Teraz byłam pewna, że Robertowi na prawdę na mnie zależy. Nie odpowiedziałam na to co powiedział, po prostu pocałowałam go czule i wtuliłam się w jego tors. Czułam się przy nim bardzo dobrze, ale niestety musieliśmy już się zbierać bo robiło się coraz później i coraz zimniej. Po wszystkim pojechaliśmy do domu piłkarza.
**********************************************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
~ Lewa ♥

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz