Playlista

sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 73 ;]

Rozdział 73

Obudziłam się dopiero następnego dnia w okolicach 10. Kiedy otworzyłam oczy leżałam w łóżku Roberta, którego nie było obok. Kiedy zeszłam na dół ujrzałam ukochanego przygotowującego śniadanie.
-Dzień dobry -powiedziałam po czym podeszłam do Lewandowskiego i musnęłam jego policzek.
-No cześć mój śpiochu -również mnie pocałował- Siadaj śniadanie już prawie gotowe.
-U a co dobrego tym razem mój ukochany przyrządził -zaśmiałam się lekko.
-Właśnie wybacz, że taka bieda, ale na szybko -odwzajemnił uśmiech i położył na stole koszyczek z pieczywem. Doniósł jeszcze twarożek i półmisek z różnymi wędlinami, serami itd.
-No bieda rzeczywiście, to się nie nadaje do jedzenia w ogóle -powiedziałam ironicznie.
-No wybacz, ale teraz zajadaj i nie marudź -zaśmiał się i usiadł koło mnie. Po spożytym posiłku ogarnęliśmy się i poszliśmy na długi spacer z Brunem. Oczywiście wszystko jak zawsze śledziło paparazzi. Poszliśmy do parku, a następnie na jakąś łąkę. Po nie całej godzinie ruszyliśmy w drogę powrotną. Idąc ulicami Dortmundu w dość szybkim czasie znaleźliśmy się w moim domu. Na tarasie znaleźliśmy Reusów, więc bez zastanowienia do nich dołączyliśmy.
-Witam małżeństwo -piłkarz zaśmiał się i lekko ukłonił przed przyjaciółmi.
-Widzę, że Lewuskowi włączył się żart -powiedziała Klara.
-Zobaczymy, czy zaraz będzie mu tak do śmiechu -rzucił Marco po czym zaczęli wygłupiać się z Lewym.
-Ah Ci piłkarze. Oni chyba już zawszę będą dziećmi -uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
-No niestety takich sobie wybrałyśmy -powiedziała poważnie po czym zaczęłyśmy się śmiać- Lori chodź na chwilę do środka zostawimy tych durni, zresztą chciałam Ci o czymś powiedzieć -dodała Klara po czym poszłyśmy do salonu. Usiadłyśmy na kanapie i zaczęłyśmy rozmowę.
-No to o co chodzi coś się stało?
-Nie, nie wszystko jest dobrze, po prostu chciałam Ci powiedzieć, że się wyprowadzam... Znaleźliśmy z Marco ładny i duży dom no i tak jakoś wyszło ...
-Klara kurde przecież dobrze wiesz, że nie stać mnie samą na ten dom -rzuciłam nieco zdenerwowana- Ciesze się, że układasz sobie życie, no ale jak się wyprowadzisz będę musiała wrócić do Oberhausen.
-Przepraszam, ale już za późno... Zresztą możecie znaleźć jakiś dom z Lewym prawda?
-To nie jest takie proste... Nie wiem pomyśle jeszcze nad tym najwyżej znajdę sobie jakieś małe mieszkanie. W sumie dobrze, że powiedziałaś mi to teraz a nie dwa dni przed przeprowadzką -uśmiechnęłam się- No to kiedy się przeprowadzacie?
-Za tydzień -przyjaciółka skrzywiła się lekko.
-Klara kurde! -wykrzyknęłam wściekła- dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz... Przecież wiesz, że jak na razie jest u mnie krucho z kasą ...
-No przepraszam, ale sama się dowiedziałam o tym dwa dni temu.
Po słowach przyjaciółki westchnęłam głośno następnie wyszłam z salonu i poszłam do siebie zadzwonić do mamy. Powiedziałam jej to samo co Klara mi kilka minut temu. Była tego samego zdania co ja i stwierdziła, że mam wrócić do domu. Po zakończonej rozmowie poszłam pod prysznic. Myślałam o tym wszystkim. Nie mogłam stąd wyjechać miałam tu przecież Roberta i pracę, ale wychodzi na to, że nie będę mieć mieszkania. Wyszłam z łazienki i poszłam po rzeczy do swojego pokoju. Ubrałam jakieś czarne leginsy i luźną koszulkę. Zeszłam na dół i zobaczyłam Roberta który siedzi na kanapie, usiadłam koło niego, a on objął mnie lekko.
-Wiesz Robert jest taka sprawa -zaczęłam, a piłkarz spojrzał na mnie nie jasno.
-No o co chodzi? -zapytał.
-Chyba będę musiała z powrotem przeprowadzić się do Oberhausen ...
-Co? Jak to? Dlaczego? -powiedział zdziwiony.
-Za pewne już wiesz, że Klara i Marco kupili dom prawda? 
-No tak, ale co to ma wspólnego z tobą?
-Właśnie dużo.  Nie stać mnie samej na to by wynajmować ten dom... Nie mam wyboru będę musiała wrócić -powiedziałam i zamilkłam.
-Ale o czym ty w ogóle do mnie mówisz?! Przecież nie musisz tutaj mieszkać, możemy zamieszkać u mnie, co to za problem? -rzucił trochę zdenerwowany piłkarz.
-Nie wiem Robert czy to będzie dobry pomysł ... -powiedziałam niepewnie.
-Ale ja wiem. Nie pozwolę Ci wrócić, nie teraz. Nie ma nawet takiej opcji! Jutro zabierasz swoje rzeczy i wszystko zanosimy do mnie. To nawet lepiej będę mieć ciebie cały czas przy sobie -powiedział i mnie pocałował.
-Jesteś pewny, że to dobry pomysł? A co jeśli się pokłócimy ? -powiedziałam niepewnie.
-Nie pokłócimy się obiecuję, że wszystko będzie dobrze -powiedział i namiętnie mnie pocałował. W końcu się zgodziłam, ale i tak trochę się bałam, jednak w głębi serca cieszyłam się, że w końcu zamieszkamy razem. Wtulona w Lewego zaczęłam rozmawiać o naszej przyszłości, ale przerwał nam Michał który nagle przyszedł do domu. Nie był jednak sam...
******************************************************************************
Taki sobie rozdział xd Sorry, że teraz dodaję w takich prezerwach,
ale jak zacznie się rok szklony to raczej będę tutaj bywać systematyczniej niż teraz xd
No chyba, że bd jakieś mecze to w tedy bd gorzej haha ;d

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


~ Lewa ♥

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 72 ;)

Rozdział 72 

Dwa tygodnie później:

Rano wstałam chwilę po 8. W domu wszyscy jeszcze spali, więc starałam szykować się jak najciszej by nikogo nie obudzić. Poszłam wziąć szybki prysznic, a następnie zeszłam na dół zjeść jakieś szybkie śniadanie. Wypiłam kawę, a następnie poszłam się przebrać. Ubrałam czarne długie spodnie i jakąś luźną koszulkę. Spakowałam rzeczy na trening do torby i ponownie zeszłam na dół. Na dworze było zimno i jeszcze do tego padał deszcz, więc nałożyłam swoje air maxy, parkę i przed 9 wyszłam z domu. Szybkim krokiem weszłam do samochodu i pojechałam po Klaudię. Kiedy byłam pod jej domem puściłam jej strzałkę. Przyjaciółka nie kazała długo na siebie czekać, bo po 5 minutach zjawiła się w moim aucie. Od razu pojechałyśmy na trening. Kiedy już byłyśmy na miejscu miałyśmy 20 minut do rozpoczęcia, więc spokojnie się przebrałyśmy. Jenna i Sasha przyszły jakieś 5 minut po nas, więc zdążyłyśmy jeszcze sobie chwilę porozmawiać. Następnie poszłyśmy na salę, gdzie czekał już na nas trener. Byłyśmy na etapie czyszczenia choreografii, ponieważ mistrzostwa były już za nie całe dwa tygodnie. Trening był męczący, do tego przerwa trwała nie całe 10 minut. Po wszystkim Tomas przekazał nam szczegóły dotyczące ubioru do choreografii. Razem z dziewczynami stwierdziłyśmy, że jutro wybierzemy się na zakupy i kumy potrzebne rzeczy. Kiedy już przebrane kierowałyśmy się z Klau w stronę mojego samochodu zauważyłyśmy Mario. Przywitałyśmy się z nim, i chwile pogadałyśmy, a następnie razem z Klaudią pojechali do niego. Weszłam do samochodu i pojechałam do swojego domu. Po 15 minutach byłam na miejscu. Przywitałam się z Klarą i Michałem i poszłam do góry wziąć odświeżający prysznic. Mokre włosy zawinęłam w turban i owinęłam się szlafrokiem. Kiedy weszłam do pokoju usłyszałam swój telefon. Dzwonił do mnie Lewy.

-Cześć kocie co robisz? -zapytał.
-No hej, właśnie wyszłam spod prysznica, a coś się stało?
-Nie po prostu chciałem żebyś do mnie przyjechała co ty na to?
-No Okey, ale to za jakieś pół godziny, bo muszę się trochę ogarnąć, wysuszyć włosy itd.
-No dobra to ja na Ciebie czekam papa -powiedział po czym się rozłączył.

Po zakończonej rozmowie wyjęłam rzeczy na przebranie z szafy i skierowałam się w stronę łazienki. Wysuszyłam i lekko wyprostowałam włosy, po czym zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się w przygotowane ciuchy. Wszystko zajęło mi 15 minut, więc zeszłam jeszcze na dół do przyjaciółki i brata. Powiadomiłam ich, że mogę nie wrócić dziś na noc, żeby się nie martwili. Oczywiście nie obeszło się bez dogryzek z ich strony. Po niecałych 10 minutach ubrałam buty oraz płaszczyk i wyszłam z domu. Po 5 minutach drogi byłam pod domem Lewego. Weszłam do domu bez pukania, jak miałam w zwyczaju.

-Jak zwykle punktualna -uśmiechnął się Lewandowski.
-No, a jakby inaczej -podeszłam do niego i dałam mu soczystego całusa- No to co robimy?
-Wiesz w sumie zaprosiłem Cię bo mam taką małą niespodziankę -powiedział i wyszczerzył swoje śnieżnobiałe zęby.
-Niespodziankę? Ale z jakiej okazji?
-A czy zawszę musi być okazja? Ostatnio sprawiłam Ci wiele smutku, więc to taka rekompensata -zaśmiał się delikatnie i zaprowadził mnie na górę. Przed wejściem do sypialni kazał mi zasłonić oczy, więc tak i zrobiłam. Otworzył drzwi i stanął prze de mną- Dobra możesz już otworzyć oczy -kiedy je otworzyłam, zobaczyłam, że Robert trzyma na rękach małego pieska.
-O boże jaki cudny! -pisnęłam i wzięłam szczeniaka na ręce- Dziękuję Ci jest świetny -powiedziałam i pocałowałam piłkarza. Następnie zeszliśmy na dół i usiedliśmy razem ze zwierzęciem na kanapie. Wspólnie wybraliśmy mu imię Bruno. Do końca dnia w sumie nie robiliśmy nic innego po za bawieniem się z Brunem. Wieczorem zrobiliśmy jakąś kolację i usiedliśmy przed telewizorem oglądnąć jakiś film. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam wtulona w Roberta.
*****************************************************************************

CZYTASZ=KOMENTUJESZ



~ Lewa ♥



poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 71 ;)

Rozdział 71

Robert usiadł naprzeciwko mnie i spojrzał w moje zapłakane oczy.
-Dlaczego? -wyszeptałam, a po moim policzku spłynęła łza.
-Błagam Cię nie płacz -powiedział po czym wytarł mój policzek- To wszystko jedno wielkie nieporozumienie. Żałuje, że to wszystko powiedziałem.
-Ale dlaczego? Dlaczego to w ogóle powiedziałaś, dlaczego nie chcesz mnie znać, co ja Ci takiego zrobiłam?! –powiedziałam po czym schowałam twarz w dłoniach i ponownie zalałam się łzami- przecież ja Cię kocham jak nikogo innego, nie chcę Cię tracić! -Robert przytulił mnie do siebie mocno.
-Przepraszam za to wszystko, ja też Cię kocham po prostu ..
-Po prostu co?! -przerwałam mu.
-Kiedy szedłem dziś do Ciebie zobaczyłem w oknie jak stoisz wtulona w Michała. Myślałem.. myślałem, że mnie zdradziłaś tak samo jak Ania. Przepraszam, nie chciałem Cię zranić..
-Ale zraniłeś, to znaczy, że nie masz do mnie w ogóle zaufania. Przecież wiesz, że nigdy bym Ci tego nie zrobiła. Przecież ja Cię kocham idioto! -powiedziałam i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.
-Przepraszam, już nigdy nie będę Cię bezpodstawnie osądzać obiecuję -rzucił po czym znów mnie pocałował. Nie umiałam się na niego gniewać, za bardzo go kochałam. W pewnym sensie rozumiem jego reakcję, pewnie moja byłaby taka sama. Byłam zmęczona tym dniem, więc położyłam się na łóżku tak samo jak Lewy, wtuliłam się w niego i momentalnie zasnęłam. Ten dzień był strasznie męczący, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
*Rano*
Obudziłam się dopiero o 9:30. Nie było koło mnie Roberta, więc zeszłam na dół z pewnością, że tam będzie. Tam również go nie było. Weszłam do kuchni żeby zrobić sobie kawę i zobaczyłam, że na stole leży jakaś kartka, na której było napisane :
*Pojechaliśmy z Robertem na zakupy, a Klara z Marco poszli do niego.
Jak coś bd chwile po 10  ~ Michał ;)*
Nastawiłam, więc wodę na kawę i zaglądnęłam do lodówki. Nie było w niej nic po za połową mleka, pomidorami i jogurtami. Przygotowałam więc po raz kolejny płatki. Zalałam kawę i usiadłam przy stole aby spożyć posiłek. Kiedy skończyłam poszłam do łazienki, głównie po to żeby związać włosy. Kiedy spojrzałam w lustro przestraszyłam się swojego odbicia. Wyglądałam okropnie. Każdy włos po wywijany w inną stronę, oczy czerwone od płaczu, a na policzkach ślady po łzach. Przemyłam twarz wodą, uczesałam włosy i związałam je w niedbałego koka. Usiadłam z kawą przed telewizorem i włączyłam jakiś program. Po niecałych 10 minutach do domu weszli Robert i Michał. 
-Jesteśmy! -krzyknął Michał.
-Widzę! -odpowiedziałam ze śmiechem. Brat poszedł do kuchni rozpakować zakupy, a Lewy usiadł koło mnie.
-Cześć kotku -powiedział i mnie pocałował.
-No cześć, cześć -odpowiedziałam i spojrzałam na telewizor, ponieważ zaczynały się wiadomości.
*********************************************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ


~ Lewa ♥

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 70 ;)

Rozdział 70

Marco:
Po tym co powiedziała mi Klara od razu pojechałem do Roberta dowiedzieć się dlaczego zerwał z Lori. Przecież zawszę tak dobrze im się układało i nagle takie coś. Kiedy byłem pod jego domem zapukałem do drzwi. Usłyszałem „Proszę”, więc wszedłem. Zobaczyłem Lewego siedzącego na kanapie.
-O mój przyjaciel przyszedł mnie odwiedzić! Chociaż ty liczysz się z moimi uczuciami -wykrzyczał z sztucznym uśmiechem na twarzy.
-Chłopie co się z tobą dzieje?!
-A nic zerwałem sobie z Lori, w końcu nie jestem jej już potrzebny, przecież na innego -powiedział, a na jego twarzy pojawił się smutek.
-O czym ty mówisz? Przecież ona nigdy Cię nie zdradziła chory jesteś? Ona siedzi teraz w domu i ryczy jak nie wiem co. Klara nie wie co z nią zrobić -powiedziałem, a Robert się lekko zdziwił, ale dalej trzymał się swojego zdania.
-Marco ty mnie tu nie wrabiaj. Na własne oczy widziałem jak dziś obściskiwała się z jakimś nieznajomym mi kolesiem u niej w domu -rzucił, a w jego oczach zakręciły się łzy- Jest taka sama jak Ania. Nie wiem dlaczego dałem się drugi raz na to nabrać…
-Czekaj, czekaj jak ten koleś wyglądał? Widziałeś go? -zapytałem.
-No jakiś wysoki, szczupły brunet. Miał jakąś granatową koszulkę czy jakoś taką, ale co to ma wspólnego ?
-Lewy ty idioto -powiedziałem i uderzyłem się otwartą dłonią w czoło.
-Co znów ja?! Zawszę oczywiście ja! -powiedział wkurzony.
-Moja wina, że jesteś idoitą?! Ten koleś to był starszy brat Lori Michał! Przyjechał do nich na miesiąc czy jakoś tak. Ty na serio powinieneś najpierw się zapytać, a później oskarżać!
-Nie, to nie możliwe. Przecież jej brat pracuje w Barcelonie -rzucił zaniepokojony.
-Wziął urlop i przyjechał do niej w odwiedziny! -postukałem go lekko po głowie.
-Ku*wa co ja zrobiłem! Musze tam pojechać i ją przeprosić. Boże jaki ja jestem głupi ! A jak mi nie wybaczy?
-Było o tym myśleć szybciej, a teraz chodź bo nie wiadomo co one robią -powiedziałem i ekspresowym tempem wyszliśmy z Lewym z jego domu. Od razu ruszyliśmy w stronę domu dziewczyn.

Laura:
Kiedy Klara znów do mnie przyszła wtuliłam się w nią i dalej płakałam. Strasznie zabolały mnie słowa Roberta, tym bardziej, ze nic nie zrobiłam. Na szyi dalej miałam wisiorek od niego. Chciałam zerwać go z szyi, ale przyjaciółka zatrzymała moją dłoń. Dobrze wiedziała, ze bym tego żałowała.
-Dlaczego on mnie zostawił?! Przecież ja dalej go kocham! Co takiego zrobiłam, że nie chce mnie znać! Jak mógł powiedzieć, ze jestem taka sama jak Anka?! -powiedziałam szlochając.
 Przyjaciółka spojrzała w moje oczy i mocno mnie przytuliła. Nagle ktoś zapukał do mojego pokoju.
-Proszę! -wykrzyknęła Klara. Zza drzwi wyłonił się Lewy.
-Lori możemy pogadać? -zapytał cichym głosem.
-Wiecie co ja zostawię was może samych -powiedziała Klara po czym wyszła z pokoju. Ja podniosłam się do pozycji siedzącej, a Lewy usiadł naprzeciwko mnie.
*********************************************************************************
Mam taką prośbę do czytających.
Kto to czyta niech doda komentarz, bardzo bym prosiła...
Niby wyświetleń jest dużo, ale komentarzy brak...
Nie wiem czy jest sens kontynuowania tej strony.
Myślę nad usunięciem, albo chociaż zawieszeniem 
Co prawda dodaje tu rozdziały regularnie,
bo pisanie naprawdę mnie uszczęśliwia, ale to chyba nie ma sensu ..
więc jeśli:
CZYTASZ=KOMENTUJESZ


~ Lewa ♥



Rozdział 69xd

Rozdział 69 xd

Poszłam otworzyć drzwi, a za nimi ujrzałam zdenerwowanego Roberta.
-Cześć kochanie -powiedziałam i chciałam go pocałować, ale on odepchnął mnie lekko.
-Kochanie? Masz tupet wiesz. -rzucił wkurzony.
-Stop, ale o co Ci teraz chodzi? -zapytałam nie wiedząc o co chodzi piłkarzowi.
-Wiesz myślałem, ze jesteś inna, ale okazuje się, że jesteś taka sama jak wszystkie inne -rzucił i szybkim krokiem odszedł.
-Stój Robert! -powiedziałam jednocześnie wybiegając za nim- Możesz mi powiedzieć o co Ci chodzi? 
-Nie chcę z tobą o niczym rozmawiać, zniknij z mojego życia! Jesteś taka sama jak Anka! -piłkarz wykrzyczał mi to w twarz. Zabolały mnie jego słowa, więc zrezygnowałam i z płaczem pobiegłam do swojego domu. Od razu pobiegłam do góry, ponieważ nie chciałam, żeby Michał zobaczył, że płacze. Zamknęłam się u siebie, położyłam na łóżku i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Nie wiedziałam o co chodziło Lewemu, zastanawiałam się co takiego zrobiłam, że tak powiedział. Siedziałam tak przez 15 minut po czym usłyszałam pukanie do drzwi. Zza drzwi wyszła Klara. Kiedy zobaczyła, że płaczę od razu do usiadła koło mnie i mocno mnie przytuliła. Gdy to zrobiłam zaczęłam płakać jeszcze bardziej.
-Kochana co się stało? -zapytałam po chwili gładząc mnie po głowie.
-Robert ze mną zerwał -powiedziałam przez łzy- powiedział, że jestem taka sama jak Anka i, że nie chce mnie znać.
-Co?! Jak to? Dlaczego tak powiedział -zapytała mega zdziwiona przyjaciółka.
-A gdybym wiedziała. Nie wiem nawet o co mu chodziło, po prostu przyszedł tutaj wkurzony i zerwał ze mną -powiedziałam w dalszym ciągu płacząc.

-Ciii mała nie płacz, najwyraźniej on nie był Ciebie wart -pocieszała mnie żona Reusa- Wiesz co poczekaj sekundę zaraz przyje dobrze?
-Dobra, tylko proszę pośpiesz się, na prawdę teraz Cię potrzebuję -rzuciłam i przyjaciółka wyszła z mojego pokoju.

Klara:
Przyszłam z Marco do domu po zakupach i zobaczyłam, ze Michał siedzi na kanapie w salonie. Kiedy tylko mnie zobaczył od razy do mnie podszedł i powiedział, że Laura nagle wbiega do domu z płaczem i zamknęła się u siebie. Bez zastanowienia poszłam do góry dowiedzieć się o co chodzi. Kiedy Lori powiedziała, że Lewy z nią zerwał dosłownie mnie zamurowało. Zostawiłam na krótką chwilę przyjaciółkę i zeszłam na dół do męża i brata Laury.
-I o co chodzi? -zapytał Marco.
-Lewy z nią zerwał -powiedziałam wkurzona.
-Co?! Z jakiego powodu? -zapytał zdziwiony.
-Nie wiadomo. Powiedział, że jesteś taka sama jak Anka i, że nie chce jej znać. Weź pojedź do niego i dowiedz się o co chodzi proszę, ja muszę być teraz przy niej, ona mnie potrzebuje -po moich słowach Reus szybko wyszedł z domu i pojechał do Roberta, ja za to ponownie poszłam do Laury spróbować ją uspokoić.
********************************************************************************

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


~Lewa♥

piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 68 ;)

Rozdział 68
Po imprezie chłopaki odwieźli nas do naszego domu, a sami pojechali do swoich. Po wejściu do domu od razy poszłam wziąć szybką kąpiel podobnie jak Klara. Umyte włosy zawinęłam w turban, ubrałam luźną koszulkę i po 20 minutach zeszłam na dół do salonu, ponieważ nie chciało mi się w ogóle spać. Co prawda miałam jutro trening o 13, ale to mnie jakoś nie motywowało do zaśnięcia. Jutrzejszy trening mamy we czwórkę, więc będzie dość ciężko. Miałam zamiar obejrzeć jakiś serial na MTV, ale na szczęście na dół przyszła Klara.
-Co się stało mamuśka nie może spać? -zaśmiałam się po czym wystawiłam język do przyjaciółki.
-Ha-ha bardzo śmieszne. Zobaczymy jak ty będziesz w ciąży -droczyła się ze mną.
-Ej, ej ty się tak nie rozpędzaj!
-No co może powiesz mi, że nie chciałabyś być w ciąży?
-Dobrze wiesz, że bym chciała, ale no Robert nie jest na to gotowy. On nawet nie chce w najbliższym czasie brać ślubu -skrzywiłam się.
-Zobaczysz to niedługo się zmieni -pocieszała mnie Klara. Rozmawiałyśmy tak do w pół do 5. Następnie poszłyśmy do góry by już się położyć. Przytuliłyśmy się na dobranoc i poszłyśmy do swoich pokoi. Dziwnie szybko zasnęłam, ale jakoś nie byłam śpiąca, więc obudziłam się o 11. Założyłam szlafrok bo rano było dość chłodno i poszłam na dół zrobić sobie jakieś lekkie śniadanie. Przygotowałam sobie muesli z jogurtem naturalnym i do tego sok pomarańczowy. Usiadłam przed telewizorem i szukałam czegoś co mogę oglądnąć. Trafiłam na jeden z meczy półfinałów Ligi Mistrzostw. Był to ten mecz który oglądałam w szpitalu, czyli ten w którym Robert strzelił 4 bramki Realowi. Oglądałam mecz, ale w pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i byłam po prostu w szoku. Za drzwiami stał mój starszy brat Michał. Od razu gdy go zobaczyłam rzuciłam się na niego, a on uniósł mnie lekko i obkręcił się wokół własnej osi.
-No to cześć mała -zaśmiał się lekko.
-Możesz mi powiedzieć co ty tutaj robisz, jak mnie znalazłeś i kidy wróciłeś?! -zapytałam.
-A mogę wejśc -zaśmiał się, a ja odsunęłam się i wpuściałm go do domu.
Opowiedział mi wszystko jak to się stało, że wrócił. Wyjechał kilka lat temu do Hiszpanii, ponieważ dostał pracę fizjoterapeuty Barcelony, wrócił ponieważ wziął urlop zdrowotny na dwa miesiące. Stwierdził, że przyjedzie najpierw do mnie, a później dopiero do rodziców. 
-No dobra rozumiem, ale skąd wiedziałeś, że mieszkam w Dortmundzie? -zdziwiłam się.
-Kochana, a kto tego nie wie? Jesteś prawie w każdej gazecie.
-Co? Dlaczego?
-Hallo twój chłoptaś to jedna z największych gwiazd futbolu -zaśmiał się- Teraz cały świat wie kim jesteś i gdzie mieszkasz. Ostatnio nawet słyszałem, że jesteś najładniejszą wag' s -dodał z uśmiechem na twarzy, a ja zaczerwieniłam się lekko. Po tych słowach na dole nagle pojawiła się Klara. Kiedy zobaczyła Michała mało co nie zemdlała.
-Miichaał! -rzuciła się na niego i mocno go przytuliła- Co ty tutaj robisz?
-No ładnie następna -zaśmiał się- To nie ważne powiedz lepiej co u Ciebie, chociaż ciąża Ci służy -powiedział i obrócił ją wokół własnej osi.
-Ej dobra dzieci ja już musze się szykować, Klara pokaż Michałowi pokój gościnny. Jak chcesz możesz zostać tu na połowę urlopu, ale decyzja należy do Ciebie -uśmiechnęłam się i poszłam do góry. Spakowałam potrzebne rzeczy na trening, a następnie przebrałam się w jakieś normalne ciuchy. Kiedy byłam gotowa była już 12:45. Miałam szczęście, że korki były dość małe jak na Dortmund o tej godzinie, więc w Blummerze byłam punktualnie. Szybko się przeprałam, a następnie poszłyśmy z dziewczynami na salę na której czekał już Tomas. Trening był długi, więc w połowie miałyśmy krótką przerwę. Zdziwił mnie fakt, że Jenna była dla nas miła, bo Sasha to wiadomo można powiedzieć, że dołączyła do naszej "paczki". Po chwili zaczęła się dalsza część treningu. Miałyśmy fajny układ, więc nikt nie narzekał. Po treningu pojechałam od razu do domu. Był tam tylko Michał, ponieważ Klara pojechała z Reusem na zakupy. Poszłam wziąć przysznic i zeszłam na dół do brata.
-Wiesz siostra co Ci powiem? Cholernie tam za tobą tęskniłem.
-Ni nie dziwie się, nie każdy może mieć taką zajebistą siostrę -zaśmiałam się po czym go przytuliłam- ja też za tobą tęskniłam -powiedziałam wtulona w brata. Nagle usłyszałam energiczne pukanie do drzwi i dźwięk dzwonka. Poszłam otworzyć a za nimi stał...
***************************************************************************
Kolejna część może jeszcze nawet dziś ;)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ


~Lewa ♥ 

środa, 21 sierpnia 2013

STO LAT ! *.*

NO TO MÓJ KOCHANY, NAJUKOCHAŃSZY LEWUSKU!
NIESTETY NIE ZOBACZYŁAM CIĘ DZIŚ TAK TO ZŁOŻYŁABYM CI ŻYCZENIA OSOBIŚCIE, ALE CHYBA TRENINGÓW O 7 NIE MACIE HAHAH XD
NIE NO DO RZECZY:
CHCIAŁABYM CI ŻYCZYĆ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO,
 SZCZĘŚCIA, OWOCNEJ KARIERY, ŻELAZNEGO ZDROWIA, ZDOBYCIA KORONY KRÓLA STRZELCÓW, SPEŁNIENIA NAJSKRYTRZYCH MARZEŃ, TAM ŻEBY Z ANIĄ SIĘ UKŁADAŁO, JAK NAJDŁUŻSZEJ KARIERY PIŁKARZA NO I OCZYWIŚCIE
98270137573105813659830761369813 LAT!ICH LIEBE DICH <3
Jak coś to pamiętaj zawszę na cb czekam hahah xd
OCZYWIŚCIE TO SAMO ŻYCZĘ KOCHANEMU OLIVEROWI *.*
 
 
 
 
 
 
 
~ Lewa ♥
 

Rozdział 67 *.*

Rozdział 67
Kiedy byłyśmy na tarasie usiadłyśmy na ławkach koło basenu. Posiedziałyśmy chwile w ciszy, ale po chwili zaczęłyśmy ponownie rozmawiać. Nie rozumiałam tego dlaczego Sasha była taka miła. Na treningach zawszę zachowywała się strasznie egoistycznie i nie sympatycznie. Dziwiło mnie to tak bardzo, że w końcu nie wytrzymałam i zapytałam:
-Sasha sorry, że tak nie w temacie, ale mam pewne pytanie -spojrzałam na znajomą z zespołu, a ona kiwnęła tylko głową- Nie chcę żeby to dziwnie zabrzmiało, ale dlaczego jesteś taka miła?
-Szczerze? Wiem, że między nami nie jest za fajnie, ale ja naprawdę was lubię. Po prostu mam taki dziwny odruch. Kiedy jestem z Jenną nagle staje się strasznie nie miła i samolubna. Ona ma na mnie po prostu zły wpływ, ale jest moją przyjaciółką i ją Kocham, ale zależmy mi tez na Matsie, a dobrze wiem, że wy się przyjaźnicie, więc też chciałam się z wami w pewien sposób zaprzyjaźnić -odpowiedziała, a my z Klaudią po prostu zaniemówiłyśmy ze zdziwienia.
-Ale przecież możesz być przy Jennie taka sama jak przy nas -dodała Klara.
-No właśnie to nie jest takie łatwe & -zaczęła i opowiedziała nam jak to wszystko się zaczęło. Mówiła, że przyjaźni się z Jenną od małego i, że ona byłą dla niej zawsze nie miła, ale Sash w końcu się wkurzyła i postanowiła jej się postawić. Od tamtego czasu Jenna stałą się zależna od zdania Sashy i tak zostało. Przed tym to wszystko zależało od Jenn, ale to wszystko się zmieniło. Zdziwiło mnie to co usłyszałam, ale szczerze cieszyłam się, że wiem jaka ona jest naprawdę. Od pierwszego dnia kiedy zaczęłam tańczyć w Blummerze miałam o niej złe zdanie, ale na szczęście tego dnia wszystko się zmieniło. Po chwili rozmowy nasz temat zmienił się z Jenny na naszych partnerów.
-Sasha, a tak w ogóle jak poznaliście się z Matsem? -zapytała Klaudia.
-Wiecie kiedyś poszłam na jakąś imprezę z siostrą i jej mężem. Kiedy Alex i Erik poszli na parkiet ja zostałam sama i usiadłam przy barze. W pewnym momencie Mats przypadkowo na mnie wpadł. Widomo trochę mnie to wkurzyło dlatego powiedziałam do niego coś w stylu uważaj jak chodzisz, ale kiedy się odwrócił po prostu opadła mi szczęka. Był moim takim ideałem mężczyzny, po prostu strzał w dziesiątkę. Przeprosił mnie za to, a ja przeprosiłam, że tak na niego naskoczyłam, po chwili usiadł koło mnie i zapytał czy może postawić mi drinka, oczywiście zgodziłam się. Zaczęliśmy rozmawiać i okazało się, że mamy dużo wspólnych tematów i wiele nas łączy. Po prawie połowie rozmowy zorientowałam się, że Mats jest piłkarzem Borussii, zrobiło mi się trochę głupio, że go nie poznałam bo dość często bywałam na meczach. W pewnym momencie podeszła do mnie Alex, która najwyraźniej rozpoznała, że on mi się spodobał i powiedziała, że idą z Erikiem do domu. Ja z Matsem zostaliśmy trochę dłużej, a później on poszedł odprowadzić mnie do domu. Było chłodno, więc on dał mi swoją bluzę. Kiedy byliśmy pod moim domem wymieniliśmy się numerami no i to cała historia -zaśmiała się.
-Na pewno cała? -zapytała z podejrzliwym uśmieszkiem Klara.
-No dobra Mats pocałował mnie w policzek na pożegnanie, ale kiedy spojrzeliśmy sobie w oczy po prostu w nich utonęłam, a że byliśmy trochę wstawieni to zaczęliśmy się całować -dodała.

Później każda z nas opowiedziała naszą historie i tak ciągnęłyśmy różne tematy. Było naprawdę miło. Około 3 wszyscy wrócili do siebie.
**************************************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ


~ Lewa ♥ 

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 66 ;)

Rozdział 66

W dalszym ciągu nie rozumiałem złości Laury. Zrobiła mi awanturę dosłownie o nic. Byłem przez to zły. Kiedy zszedłem na dół do Reusów powiedziałem im co działo się na górze.

-Robert ty tępaku! -rzuciła Klara uderzając lekko dłonią w czoło.
-Co znowu ja? Co znowu zrobiłem? -zapytałem.
-Ona nie cierpi Sashy! Zrobiłeś największą głupotę jaką mogłeś zrobić. Zresztą ja też za nią nie przepadam -odpowiedziała.
-Co wy z Lori do niej macie, przecież ona jest fajna -powiedział Marco, a Klara zaśmiała mu się w twarz.
-Że jaka jest? Proszę kotku nie rozśmieszaj mnie, bo zaraz urodzę -powiedziała prze ironiczny śmiech- Ona i ta jej przyjaciółeczka Jenna to dwie największe szuje jakie znam. Laura to w ogóle gdyby mogła to by je zabiła -dodała.
-Ale dlaczego one się tak nie lubią? -Klara wyjaśniła mi wszystko i tym razem ja zrobiłem to samo co ona na początku rozmowy. Laura mówiła mi o nich kilka razy, ale nie wiedziałem, że to są te same. Postanowiłem, że pójdę do góry i ją przeproszę, choć szczerze mówiąc nie miałem za co, ale nie chciałem się z nią kłócić.

Laura:
Kłótnia z Robertem jeszcze bardziej mnie wkurzyła. Nie potrzebnie zaczęłam na niego krzyczeć, ale niestety tak już mam kiedy mowa o osobach z którymi kontaktu nie mam dobrego. Miałam wyrzuty sumienia, więc chciałem przeprosić piłkarza za ten cały incydent. Kiedy wstawałam z łóżka żeby iść przeprosić ukochanego ktoś zapukał do moich drzwi. Podeszłam i je otworzyłam, był to Lewy.

-Można? -zapytał, a ja przepuściłam go do dalszej części pokoju.
-Słuchaj chciałam Ci coś powiedzieć -zaczęłam.
-No ja też, ale proszę ty zacznij.
-No, więc chciałam Cię przeprosić za to, że tak na Ciebie naskoczyłam, po prostu jej nie lubię i tak jakoś wyszło.
-Ja też chciałem Cię przeprosić za to, że zamiast trzymać twojej strony zacząłem jej bronić.
-Ty nie masz mnie za co przepraszać -zaśmiałam się i usiadłam mu na kolanach- Czyli wszystko ok.?
-Się pytasz -zaśmiał się zaczął mnie namiętnie całować.
-A i jeszcze jedno -przerwałam serię pocałunków- mamy zaproszenie do Matsa i Sashy. Może jakoś się do niej przekonam, skoro Hummi ją kocha to ja nie mam nic do gadania -zaśmiałam się lekko.
-No to co szykujemy się i idziemy tak?
-No tak, tylko jak możesz zadzwoń do Matsa i powiedz, ze przyjdziemy, a ja w tym czasie zadzwonię do Klaudii i powiem Reusikom -powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Jak powiedziałam tak zrobiłam. Po jakiejś godzinie wszyscy byli gotów do wyjścia. Ja i Robert pojechaliśmy razem z Klarą i Marco. Kiedy byliśmy pod domem przyjaciela wzięłam głęboki oddech i ruszyliśmy w stronę willi.
-Lori pamiętasz nasz pierwszy dzień tutaj? -zaśmiała się Klara.
-A jak mogłabym zapomnieć? Najlepszy pierwszy wieczór w życiu -po tych słowach drzwi otworzył Mats. Weszliśmy do środka i od razy poszliśmy w stronę salonu i usiedliśmy przy stole Klaudia i Mario już tam byli.
-Co dziewczyny dawno was tu nie było co nie? -zaśmiał się Hummels.
-Długo to mało powiedziane -powiedziała Klara.

Wieczór mijał bardzo miło co mnie zdziwiło. Sahsa była bardzo miła, inna niż zwykle na treningach. W pewnym momencie jak na każdym spotkaniu chłopcy zaczęli grać w fife, a my we czwórkę poszłyśmy na taras.
*********************************************************************************

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


~ Lewa ♥

Rozdział 65 ;D

Rozdział 65

-Cześć Mats co tam u Ciebie? -zapytałam przytulając przyjaciela.
-O Lori hej! A wszystko dobrze, skończyłem z Cathy, znalazłem nową, niesamowitą dziewczynę i właśnie na nią czekam -uśmiechnął się promiennie.
-Jak to ona też tutaj tańczy? -zapytałam zdziwiona.
-No tak -zaśmiał się- Mówię Ci jest genialna, pewnie ją znasz.
-No to która to ta szczęściara? -zapytałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi, ponieważ do rozmowy dołączyła Klaudia. Przywitali się i pogadaliśmy jakieś 5 minut. W pewnym momencie w naszą stronę zaczęła iść Sasha, ja i Klara tylko przewróciłyśmy oczami i chciałyśmy kontynuować rozmowę z przyjacielem, ale Sash podeszła do Hummelsa i pocałowała go na przywitanie. Razem z Klau nie mogłyśmy uwierzyć w to co widzimy.
-No, więc dziewczyny to moja nowa dziewczyna -uśmiechnął się.
-Zaraz, zaraz skąd wy się znacie? -zapytała nieco wkurzonym głosem partnerka Matsa.
-No przecież Ci mówiłem. Klaudia jest z Mario, a Laura z Robertem znamy się już jakiś czas-odpowiedział jej.
-Wiesz co Mats my chyba musimy iść. Cześć wam -obróciłam się na pięcie i chciałam iść do samochodu, ale piłkarz mnie zatrzymał.
-Słuchajcie może wpadniecie dziś do nas z chłopakami i jeszcze z Klarą. Lepiej się poznacie.
-Wiesz co jak cos damy Ci znać, więc do zobaczenia -odpowiedziałam miłym głosem i szybkim krokiem ruszyłam w stronę auta. Usiadłam wkurzona za kierownicą i nic się nie odzywałam. Klaudia widząc moją złość nie zaczynała rozmowy. Jechałyśmy w całkowitej ciszy. Zatrzymałam się dopiero pod domem Klaudii.
-To do zobaczenia -przytuliła mnie przyjaciółka i wyszła z auta. Wróciłam do domu i weszłam do niego jednocześnie trzaskając drzwiami. Nie zauważyłam nawet, że na kanapie siedzą Klara, Marco i Robert. Nie przywitałam się i od razu poszłam do góry, wziąć orzeźwiający prysznic.

Robert:
Po treningu Marco zapytał mnie czy idę z nim do dziewczyn. Bez wahania się zgodziłem. Klara była w domu sama, bo Laura miała jeszcze trening. Czekałem na nią ponad godzinę, na reszcie się zjawiła. Wstałem żeby się z nią przywitać, ale ona weszła do domu trzaskając drzwiami i od razu poszła do siebie do pokoju.

-Co ją ugryzło? -zdziwiłem się.
-Nie wiem, ale powodzenia stary -zaśmiał się Reus. Przełknąłem głośno ślinę i poszedłem do góry. Jednak wiedzy wszedłem do pokoju usłyszałem tylko dźwięk lecącej wody zza drzwi łazienki Lori. Usiadłem na jej łóżko i czekałem aż wyjdzie spod prysznica. Nie musiałem długo czekać, po jakiś 10 minutach do pokoju weszła owinięta w ręcznik Laura.
-Robert? Co ty tutaj robisz? -zapytała zdziwiona i dała mi całusa.
-Wiesz jestem tu od jakiś dwóch godzin -zaśmiałem się.
-Jak to przecież przed chwilą jeszcze Cię tu nie było, chyba .. -zawahała się- Przepraszam Cię jakoś popsuł mi się humor.
-Ale dlaczego? -zapytałem.
-Poczekaj ubiorę się tylko i wszystko Ci opowiem ok? -powiedziała, a ja kiwnąłem głową twierdząco i znów usiadłem na łóżku. Po chwili ukochana do mnie dołączyła i opowiedziała mi całą historię jednak dalej nie rozumiałem złości dziewczyny.
-Ale czemu to Cię tak wkurza, że Mats jest z Sashą? Ona wydaje się całkiem spoko -rzuciłem.
-To ty ją znasz? -zapytała złym głosem.
-Tak, ale co to za problem. Mats mi ją przedstawiał.
-Skoro jest taka spoko to proszę idź do niej, ja mogę zostać sama -powiedziała podniesionym tonem.
-O co Ci teraz chodzi? Co znowu źle powiedziałem? -również podniosłem głos.
-To, że w ogóle nie znasz tej Sashy, a jak już Ci coś o niej mówię to jej bronisz!
-A którym momencie ją obroniłem? Masz chyba jakieś omamy słuchowe!
-Tak? To proszę idź do Sashy droga wolna, ona nie ma takich problemów jak ja! -wykrzyknęła i wypchnęła mnie z pokoju trzaskając drzwiami przed moim nosem i zamykając je na klucz. Zszedłem wkurzony na dół i usiadłem razem z przyjaciółmi.
*********************************************************************************

CZYTASZ=KOMENTUJESZ



~Lewa ♥


Rozdział 64 ;)

Rozdział 64

Kuba siedział u nas jeszcze chwilę, a później razem z Robertem pojechali na trening. Ja ubrałam się i wróciłam do siebie. W domu zastałam Klarę. Przywitałam się z nią i poszłam pod prysznic. Ubrałam się i zeszłam na dół do ciężarnej przyjaciółki. Porozmawiałyśmy chwilę. Opowiedziałam jej co wczoraj przygotował dla mnie Lewy. Klara cieszyła się z tego chyba jeszcze bardziej niż ja. Po chwili rozmowy postanowiłyśmy zaprosić do siebie Karolinę. Chciałyśmy się z nią lepiej poznać, bo sprawiała wrażenie naprawdę miłej i sympatycznej osoby.

-Cześć Karo tu Lori. Słuchaj mogłabyś do mnie wpaść? -zapytałam miłym głosem.
-O Cześć! A no normalnie mam dziś rozmowę z chłopakami, ale dopiero o 16, więc spokojnie. Tylko jest sprawa, bo nie wiem gdzie mieszkasz -zaśmiała się melodyjnie. Podałam jej adres i się pożegnałam. Po nie całych 15 minutach zabrzmiał mój dzwonek do drzwi. Poszłam, więc otworzyć.
-Cześć -rzuciła Karolina.
-No hej, zapraszam -uśmiechnęłam się z zaprosiłam nową znajomą do domu. Psycholożka poszła do salonu do Klary, a ja do kuchni- Kawy, herbaty, soku?
-Kawę jak można -odpowiedziała.
-Kawa dwa razy kocie! -dodała Klara. Ja więc przygotowałam kawę, a w tym czasie dziewczyny lepiej się poznawały. Głównie było słychać śmiechy. Żona Reusa uwielbiała rozśmieszać innych i sama się śmiać. Dołączyłam do dziewczyn z kawą i ciastami na tacy. Położyłam wszystko na stole i zaczęłyśmy wspólną rozmowę.
-No Karolina słyszałam, że wczorajszy dzień spędziłaś w miłym towarzystwie -uśmiechnęłam się szeroko.
-Owszem, ale skąd o tym wiesz? -zapytała zdziwiona.
-Uwierz ona wie wszystko -dodała Klara.
-Oj już nie przesadzaj -zaśmiałam się- No, a więc opowiadaj jak było.

Karolina opowiedziała nam jak spędziła wczorajszy wieczór. Powiedziała, że poszli najpierw z Kubą na kawę, a następnie poszli do kina na Jeszcze większe dzieci . Po filmie piłkarz odprowadził ją do domu i wymienili się numerami i pożegnali się przytulasem . Opowiadała o tym z uśmiechem na twarzy. Było widać, że Błaszykowski naprawdę jej się podoba. Rozmawialiśmy dłuższy czas, ale kiedy spojrzałam na zegarek była już 15, więc musiałam zacząć się zbierać, w końcu za godzinę miałam trening, a musiałam pojechać jeszcze po Klaudię. Strój, buty i baletki spakowałam do worka treningowego, na wszelki wypadek wzięłam jeszcze jazzówki. Kiedy wszystko miałam gotowe zeszłam na dół. Spakowałam jeszcze zimną wodę po czym wzięłam kluczyki od samochodu, pożegnałam się z dziewczynami i wyszłam z domu. W okolicach 15:30 byłam pod domek Klau. Napisałam jej sms, że już jestem. Nie kazała długo na siebie czekać, bo zjawia się po 5 minutach. Na miejscu byłyśmy 15 minut przed czasem. Przywitałyśmy się z koleżankami z grupy i przebrałyśmy się. Poszłyśmy z Klaudią na salę by trochę się porozciągać. Wszystkie potrzebne rzeczy miałam na Sali, więc podczas próby nie musiałam chodzić do szatni. Trening był dość intensywny i męczący. To wszystko dla tego, że za miesiąc bierzemy mistrzostwach kraju i musiałyśmy być dobrze przygotowane. Mimo to, że tańczyłam w Blummerze dopiero dwa czy trzy miesiące byłam już pierwszoplanową postacią w grupie. Moją główną przeciwniczką była Sasha, z którą nie miałam zbyt dobrych kontaktów. Była nie miła i uważała się za niewiadomo kogo. Owszem była dobra, ale zbyt pewna siebie. Nie była dość lubiana w naszej grupie, przyjaźniła się tylko z Jenną, która była taka sama jak ona. Kiedy była przerwa Lukas zawołał do siebie mnie, Klaudię, Sashę i Jennę. Na mistrzostwa musiałyśmy mieć dwa układy. Jeden całą grupą i jeden czteroosobowy. Trener wytypował naszą czwórkę. Cieszyłam się, że wybrał mnie i Klau, ale podobnie jak ona nie byłam zadowolona z wyboru dwójki dziewczyn. Odeszłyśmy od niego na dalszą przerwę.

-Fajnie, że Lucas wybrał Ciebie i mnie, ale nie mógł wybrać kogoś innego niż te dwie szuje -powiedziała nerwowo partnerka Goetzego.
-Mnie też to nie cieszy, ale niestety czasami trzeba się poświęcić -odpowiedziałam- Najgorsze jest to, ze będziemy musiały mieć z nimi osobne treningi..
-Czasami trzeba się poświęcić -zaśmiała się- Ale spokojnie jakoś to razem przeżyjemy.

Po jakiejś chwili zaczynała się dalsza część treningu. Kiedy próba się skończyła poczułam ulgę. Byłam strasznie zmęczona. Poszłam się przebrać i jako pierwsza wyszłam z szatni. Poinformowałam Klaudię, że będę czekać na nią na zewnątrz. Kiedy wyszłam przed budynkiem zauważyłam Matsa. Podeszłam do niego i zaczęłam z nim rozmawiać.
*********************************************************************************

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


~ Lewa ♥

środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 63 ;p

Rozdział 63

Po upojnej nocy, której spędziłam z piłkarzem, obudziłam się o 8 z lekkim kacem. Oczywiście była wczesna godzina, więc Robert jeszcze spał. Napiłam się wody, która stała koło łóżka, wstałam i sięgnęłam do szafy Lewego po jakąś koszulkę. Następnie poszłam wziąć prysznic. Wyszłam z łazienki z mokrymi włosami i w zielonej koszulce z białym napisem NIKE. Następnie poszłam do kuchni przygotować śniadanie. Zrobiłam naleśniki, wycisnęłam świeży sok pomarańczowy i wszystko postawiłam na stole w jadalni. Kiedy już miałam obudzić ukochanego, ten zjawił się na dole.
-Co to się stało, że o tej godzinie się wstało -powiedziałam przez śmiech.
-Obudziły mnie te cudowne zapachy. Mmmm piękna koszulka -zaśmiał się delikatnie, podszedł i objął mnie w talii- A tak w ogóle to Dzień Dobry -powiedział i złożył czuły pocałunek na moich ustach.
-Jaki miłe przywitanie -zaśmiałam się- No dobra koniec czułości, bo śniadanie stygnie -rzuciłam, a następnie chwyciłam mężczyznę za rękę po czym usiedliśmy przy stole. Robert był chyba głodny bo po 3 minutach jego talerz był pusty. Podziękował za posiłek, a następnie poszedł pod prysznic. Ja w tym czasie posprzątałam po śniadaniu, usiadłam na kanapie w salonie i napisałam sms'a do Klaudii związany z dzisiejszymi zajęciami w Blummerze.

*Hej kochana. Idziesz dziś może na trening? :D*
Nie musiałam zbyt długo czekać na odpowiedź przyjaciółki.
*No cześć, cześć. A idę, zakładam, że ty też ;)*
*Dokładnie ;p To co o może wpadnę po Ciebie 16 ? ;>*
Zaproponowałam. Dziewczyna odpisała z potwierdzeniem i tak skończyła się nasza rozmowa. Po chwili do salonu wszedł Robert.

-Uuuu, a z kim ty tak tam romansujesz? -zaśmiał się po czym podszedł do mnie i lekko musnął moje usta.
-Wiesz nie chciałam żeby ktoś o tym wiedział, ale mam romans z Klau -powiedziałam żartobliwie.
-Jak mogłaś mi to zrobić? Co ja biedny mam teraz począć? -powiedział po czym rzucił się na kanapę- To znaczy, że zostaje teraz sam? -spojrzał na mnie.
-Niestety -powiedziałam poważnym głosem po czym obydwoje wybuchliśmy śmiechem. Wstałam z sofy, ale Robert podbiegł do mnie i zaczął mnie łaskotać.
-Nie, proszę zostaw mnie! -krzyczałam leżąc na ziemi i cały czas się śmiejąc.
-To kara za romans -zaśmiał się i zaczął łaskotać mnie jeszcze bardziej. Na szczęście ktoś zadzwonił do drzwi.
-Dzięki bogu -powiedziałam z ulgą, a Robert poszedł otworzyć drzwi. Ja za to w dalszym ciągu leżałam na podłodze odpoczywając. Nagle do pokoju wszedł Kuba.
-Chyba wam przeszkodziłem -zaśmiał się lekko.
-Nie dlaczego tak sądzisz? -zapytałam.
-Mhm kochanie, lusterko -szepnął do mnie Lewy, a ja poszłam się przejrzeć. Miałam całe roztargane włosy, każdy był w inną stronę, do tego była ubrana w koszulkę piłkarza. Przeczesałam szybko włosy i dołączyłam do chłopaków do salonu.
-No dobra, to co tam u Ciebie zakochańcu? -zapytał Lewy.
-Oj tam od razu zakochaniec. Jedna randka i wielkie halo -zaśmiał się.
-Co jaka randka? Czemu ja o niczym nie wiem? -powiedziałam i zaczęłam udawać obrażoną.
-No wiesz, bo jeszcze nic nie jest pewne -rzucił Błaszczykowski.
-Ale powiesz mi chociaż kim jest ta szczęściara? -zapytałam.
-Pamiętasz tą Karolinę, naszą nową panią psycholog?
-Nie gadaj, że wczoraj byliście gdzieś razem! To super rozmawiałam z nią wczoraj o tobie! -uśmiechnęłam się.
-Tak? I co mówiła? -zapytał ciekawy.
-Wiesz chyba nie mogę Ci powiedzieć -zaśmiałam się- Dowiesz się w swoim czasie -wyszczerzyłam zęby.
-Osz ty wredoto -powiedział i tym razem on zaczął mnie gilgotać.
- Nie proszę, proszę, proszę! Robert zrób coś -mówiłam przez śmiech.
-Dobra Kuba zostaw ją bo mi tu dziewczyna pęknie -zaśmiał się delikatnie.
-No dobra niech Ci będzie -odpowiedział do mojego ukochanego i zostawił mnie w spokoju.
********************************************************************************
No cześć ! ;D
Macie tu kolejny rozdział ;p
Dziś a w sumie to już wczoraj był dość przyjemny dzień, nie powiem, że nie xd
W końcu nasza kochana reprezentacja wygrała dziś 3:2 z Danią ;)
Klich (5'), Sobota (59'), Zieliński  (60') ♥
 Miło ;p Rozdział jest taki sobie, bo pisany na szybko ;p
Dobranoc ; ****
CZYTASZ=KOMENTUJESZ


~ Lewa ♥