Playlista

piątek, 31 maja 2013

Rozdział XIV ;p

Rozdział 14

Wyszliśmy z domu Roberta i pojechaliśmy do mnie wziąć rzeczy i powiadomić Klarę z Marco o wieczornym spotkaniu. Kiedy weszliśmy do domu zauważyliśmy na ogrodzie uciekającą przed Reusem Klarę, który lał ją wodą. Zaczęliśmy się śmiać i weszliśmy głębiej zaprosić przyjaciół.
-No cześć zakochańce -powiedział rozbawiony Marco.
-No hej, hej -odpowiedział mu Lewy- Słuchajcie dziś o 17 zapraszam was do mnie na grilla.
-No okej. Mamy cos zrobić? Jakąś sałatkę czy coś? -Zapytała przyjaciółka.
-Nie, nie musicie my wszystko zrobimy -odpowiedział jej miłym głosem. Po tym poszłam do góry wziąć rzeczy na przebranie. Spakowałam pudrowe rurki, białą bokserkę, miętową luźną koszulkę i jakiś skromny wisiorek. Szybko zeszłam na dół, a Robert czekał już na mnie przy drzwiach. Razem z Lewym pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i pojechaliśmy na zakupy. Do supermarketu weszliśmy trzymając się za ręce. Prawie przy samym wejściu do Roberta podbiegły jakieś nastolatki prosząc o autograf. Mój ukochany oczywiście się zgodził. Zaproponowałam, że zrobię im wspólne zdjęcie, bo wiedziałam co znaczy dla nich spotkanie takiego piłkarza jakim był mój ukochany. Ucieszyły się i ustawiły do zdjęcia. Podziękowały i odeszły.
-Uuu Lewy, ale masz branie -powiedziałam, a po chwili wybuchłam śmiechem.
-A co zazdrościsz? -spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem.
-No oczywiście, że tak. Jeszcze mi odbiją mojego mężczyznę i co ja w tedy zrobię -powiedziałam w dalszym ciągu się podśmiechując i pocałowałam go. Robert odwzajemnił pocałunek, a następnie chwycił mnie za rękę i poszliśmy pakować różne produkty. Byliśmy w sklepie może pół godziny i wróciliśmy do domu. Rozpakowałam zakupy i przygotowałam rzeczy potrzebne na zrobienie sałatek i innych przekąsek. Piłkarz pomógł mi wszystko przygotować. Kiedy skończyliśmy wszystko robić była już 15:40. Poszliśmy na górę przebrać się i wyszykować. Pomogłam Robertowi wybrać coś do ubrania i sam założyłam przygotowane ciuchy. Szykowanie zajęło nam około 30 min, więc od razu poszliśmy porozkładać rzeczy na ogródku.  Lewy rozpalił grilla i już po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, a u progu stał Mats z Cathy i Łukasz z Ewą. Przywitałam się z wszystkimi i zaprosiłam do ogrodu. Co chwilę przychodzili goście, aż w końcu byliśmy w komplecie. W sumie było nas 13. Mats, Cathy, Łukasz, Ewa, Kuba, Agata, Klara, Marco, Moritz, Mario, Nuri, Robert i ja. Wszyscy dobrze się bawili. Chłopaki pili piwo, którego było naprawdę dużo, a my z dziewczynami robiłyśmy sobie jakieś drinki. Kiedy robiło się ciemno Robert włączył światła zmieniające kolory i puścił muzykę. Tańczyliśmy, śmialiśmy się, oczywiście nie obeszło się bez wrzucenia kogoś do basenu. Kiedy wszyscy byli już trochę podpici poszłam szukać Klary, bo gdzieś wybyła. Weszłam do pokoju na górze i zamarłam.

******************************************************************

CZYTASZ=KOMENTUJESZ



~Lewa ♥

czwartek, 30 maja 2013

Rozdział XIII ;)

Rozdział XIII


Siedzieliśmy na ławce przytuleni do siebie bez przerwy rozmawiając i żartując. Kiedy chciałam wstać Robert wziął mnie na ręce i wskoczył ze mną do wody. Zaczęłam się śmiać i chlapać Lewego wodą, która była naprawdę zimna więc zaczęłam się trząść. Piłkarz zauważając, że jest mi zimno i mocno mnie przytulił, choć sam zaczął się trząść. Wyszliśmy z wody i położyliśmy się na słońcu. Moja głowa leżała na klacie Roberta, a jego ręka przytulała mnie do niego. Mięliśmy zamknięte oczy, bo słońce dość mocno świeciło. Nagle usłyszałam dźwięk aparatu, kiedy podniosłam głowę zauważyłam stojącego przy ogrodzeniu mężczyznę, który robi nam zdjęcia. Zaczęłam się śmiać. Przypomniało mi się, że jak byłam mała mówiłam mamie, że kiedyś będą mi robić zdjęcia z ukrycia bo mój mąż będzie sławny. Robert nie wiedząc o co chodzi podniósł się, spojrzał na mnie i sam zaczął się podśmiechiwać. Zobaczył mężczyznę przy płocie i nieco się wkurzył. Wstał, złapał mnie za rękę i weszliśmy do środka.
-Dlaczego ten paparazzi tak Cię rozśmieszył? -zapytał zaciekawiony piłkarz.
-Po prostu przypomniało mi się co kiedyś mówiłam mojej mamie -odpowiedziałam uśmiechając się.
-Mogę wiedzieć co takiego -mówiąc to złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
-Możesz -powiedziałam uśmiechając się i zarzucając mu ręce na ramiona. Powiedziałam mu, a on też zaczął się śmiać.
-To znaczy, że jesteś moją żoną? -zapytał cały czas się śmiejąc.
-Hahaha nie chodziło mi dokładnie o to -powiedziałam lekko uderzając go w ramie, a o mnie pocałował- Kocham Cię wiesz?
-Ja ciebie mocniej -powiedział biorąc mnie na ręce, usiadł na sofie i położył mnie na swoich kolanach- Co ty na to żeby wygrać się dziś na jakąś wspólną kolację ze znajomymi?
-Dobry pomysł -odpowiedziałam wyszczerzając zęby- Możemy wszystkich zaprosić do mnie i Klary.
-Nie, ostatnio my byliśmy u was na kolacji, więc teraz nasza kolej -powiedział odwzajemniając uśmiech.
-Jak tak bardzo chcesz to dobra niech Ci będzie. Tylko wiesz trzeba powiadomić wszystkich zaproszonych bo jest już 13.
-O to się nie martw, zaraz do wszystkich zadzwonię i zaproszę, a ty idź się ubrać i w ogóle- Zrobiłam to co Robert mi kazał. W sumie nie zajęło mi to zbyt dużo czasu. Poszłam pod szybki prysznic, wyjęłam kosmetyczkę z torby, ubrałam się i związałam włosy. Zeszłam na dół, a Robert robił coś na laptopie. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam.
-Co robisz kochanie? -zapytałam opierając głowę na jego ramieniu.
-Przeglądam coś w Internecie -usiadłam koło niego, a on objął mnie jedną ręką- Wiesz jak tu jest dużo moich zdjęć -powiedział śmiejąc się.
-Nawet nie wiesz ile ja ich mam -odpowiedziałam również się śmiejąc- Miałam Cię na tapecie długo przed tym jak się poznaliśmy.
-O jak miło moja fanka jest moją drugą połówką -powiedział wybuchając śmiechem.
-Poprawka największa fanka -powiedziałam i czule go pocałowałam- I co dzwoniłeś już do chłopaków?
-Tak dzwoniłem. Powiedzieli, że wpadną na 17. Słuchaj, a może zrobimy grilla? Pojedziemy zaraz coś kupić do jedzenia. -zaproponował.
-No dobrze w sumie czemu nie, ale najpierw musimy zajechać do mnie wezmę jakieś rzeczy na przebranie i najwyżej przebiorę się u ciebie jak już wszystko zrobimy.
-Okej, to zbieraj się jedziemy -powiedział pomagając mi wstać. 
*********************************************************************************

CZYTASZ = KOMENTUJESZ


~ Lewa ♥

środa, 29 maja 2013

Rozdział XII *.*


Rozdział 12

Obudziłam się z dobrym humorem. Kiedy spojrzałam na zegarek była 11:30, odwróciłam się i zobaczyłam śpiącego Roberta. Wyglądał tak słodko, że postanowiłam go nie budzić więc poszłam na dół zrobić dla nas śniadanie. Wyjęłam z lodówki potrzebne składniki na naleśniki. Kiedy skończyłam je smażyć usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach.
-Cześć kochanie -powiedział zaspany jeszcze Lewy.
-No cześć śpiochu. Jak się spało? -zapytałam, a on podszedł i mnie pocałował.
-Bardzo dobrze -odpowiedział z uśmiechem- U co my tu mamy dobrego ?
-Weź sok i siadaj do stołu śniadanie już gotowe -powiedziałam miłym głosem. Robert posłuchał i zrobił to o co go prosiłam. Zaniosłam jedzenie na stół i usiadłam mówiąc smacznego. Byłam głodna więc od razu zaczęłam jeść, a piłkarz siedział wpatrzony we mnie.
-Co się tak patrzysz, mam coś na twarzy? -zapytałam podnosząc głowę.
-Nie, po prostu ślicznie wyglądasz. Nie mogę się na ciebie napatrzeć -odparł wyszczerzając swoje śnieżnobiałe zęby.
-Oj przestań, wyglądam strasznie przecież dopiero wstałam -powiedziałam śmiejąc się.
-Ty zawszę wyglądasz ślicznie -Zrobiło mi się miło. Chociaż nie umiem przyjmować komplementów zaczerwieniłam się. Zjedliśmy śniadanie do końca i poszliśmy usiąść na bujanej ławce przy basenie, bo było naprawdę gorąco. Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Patrzałam zamyślona w niebo, ale nagle Lewy mi przerwał.
-O czym tak myślisz?
-Zastanawiam się czym zasłużyłam na to żeby moje marzenia się spełniły -powiedziałam rozmarzona i odwróciłam się do niego twarzą- Przyjechałam tu i znalazłam studio, którego tak naprawdę szukałam, mieszkam z moją najlepszą przyjaciółką, która również spełnia swoje marzenia, byłam na najważniejszym meczu dla mnie i mojej ukochanej drużyny i co najważniejsze spotkałam ciebie.
Nie wiem dlaczego, ale zdziwiły go moje słowa. Spojrzał w moje oczy, pocałował mnie namiętnie i powiedział:
-Często zadaję sobie to samo pytanie. Jak to możliwe, że jestem piłkarzem i gram w tak dobrym zespole, dlaczego akurat ja. Ale szczerze? To, że jestem sławny i bogaty to mnie jakoś bardzo nie interesuje. Wiadomo jestem szczęśliwy, że dzięki mojemu hobby tak dobrze zarabiam. Chociaż najbardziej cieszy mnie to, że w końcu odnalazłem miłość mojego życia. Osobę którą kocham bardziej od piłki -Kiedy skończył mówić zaśmiał się lekko. Zaniemówiłam. Nie wiedząc do końca co zrobić przytuliłam go mocno i powiedziałam:
-Kocham Cię najbardziej na świecie. Pierwszy raz jestem związana z kimś kto mnie naprawdę rozumie, kto pokazuje, że mnie kocha tak samo jak ja jego.
-Obiecaj mi jedno -powiedział Robert chwytając mnie za ręce- Obiecaj, że nigdy mnie nie opuścisz.
-Obiecuję -mówiąc to poleciały mi łzy. Piłkarz zauważając to wytarł je i złączył nasze usta kolejnym czułym pocałunkiem.
*******************************************************************

Taki o ^^

CZYTASZ = KOMENTUJESZ




~ Lewa ♥



wtorek, 28 maja 2013

Rozdział XI ;)

Rozdział 11


Jechaliśmy do domu Roberta jego samochodem. Nie zbyt daleko mieszka od stadionu więc na miejscu byliśmy dość szybko. Wyszliśmy z samochodu, wzięłam Lewego pod rękę i skierowaliśmy się w stronę drzwi. Kiedy weszliśmy poszłam do salonu, a Robert do kuchni.
-Chcesz coś do picia? -zapytał.
-Jak mogę prosić -odpowiedziałam siadając na kanapie. Lewy przyszedł i usiadł koło mnie. Wtuliłam się w niego i zaczęliśmy rozmawiać o meczu. Byłam tak podekscytowana, że gadałam tylko o tym. Robert słuchał, ale przy okazji śmiał się, że tak to przeżywam. Kiedy skończyłam mu wszystko opowiadać zapadła chwilowa cisza.
-Mogę Cię o coś zapytać? -przerwał ją piłkarz.
-Oczywiście, pytaj o co chcesz -odpowiedziałam z uśmiechem.
-Pamiętasz w ten dzień kiedy się poznaliśmy, poszliśmy w tedy wszyscy do Matsa -zaczął, a ja do końca nie wiedziałam do czego zmierza- Czemu nie chciałaś odpowiedzieć na pytanie dotyczące ulubionego piłkarza? -zapytał zaciekawiony.
-Naprawdę nie wiesz dlaczego? -zaczerwieniłam się lekko.
-Nie, cały czas zastanawiam się kim jest ten zawodnik.
-Najprzystojniejszym, najlepszym i najsympatyczniejszym piłkarzem na świecie. Jest osobą którą kocham.
-Czyli? -zapytał z jakby obrażoną, ale zaciekawioną miną.
-Tobą głuptasie! -powiedziałam pstrykając go w nos- Nie kocham nikogo poza tobą!
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem i rzucił się z pocałunkami. On mnie całował, a ja się śmiałam. Nie mogłam złapać tchu, więc w końcu przestał.
-Z każdym dniem kocham Cię coraz bardziej -powiedział spoglądając w moje oczy.
-Ja tak samo -pocałowałam go namiętnie, a on złapał mnie za nogę. Jego ręka jechała w górę aż w końcu włożył ją pod moją luźną bluzkę. Złapałam go za dłoń i położyłam obok mówiąc:
-Nie, nie jestem jeszcze gotowa -spojrzałam na niego z zakłopotaniem.
-Rozumiem, przepraszam nie powinienem się tak narzucać -odpowiedział i spojrzał na ziemię.
-Nic się nie stało -załapałam za jego podbródek, podniosłam mu głowę i pocałowałam po raz kolejny. Oparł  kładąc nogi na stole, a ja położyłam głowę na jego kolanach. On gładził mnie po głowie i patrzył w moje oczy. Cały czas rozmawialiśmy i mówiliśmy o rzeczach, których jeszcze o sobie nie wiemy. Nagle dostałam smsa od Klary, a w nim napisane było *Cześć kochana! ;*Słuchaj mam do ciebie taką prośbę, mogłabyś zostać dziś na noc u Roberta, proszę. Kocham Cię i czekam na odpowiedź :D ;** Zapytałam Lewego, a oczywiście on się zgodził. Napisałam do Klary, ale nie dostałam już odpowiedzi. -Mógłbyś pożyczyć mi jakąś swoją koszulkę?Nie wzięłam nic na przebranie zapytam jednocześnie wstając z kanapy i uśmiechając się.
-Oczywiście, idź już do łazienki, a ja pójdę i coś Ci przyniosę.
Zrobiłam jak kazał. Wzięłam szybki prysznic związałam włosy w koka i po 20 min wyszłam z łazienki. Poszłam do sypialni gdzie leżał już mój ukochany. Położyłam się obok, wtuliłam się niego, a on pocałował mnie w głowę i od razu zasnął. Ja leżałam jeszcze chwilę analizując dokładnie dzisiejszy dzień i sama po chwili zasnęłam.
*******************************************************************************
Elo :D
Co tam ;> Czy tylko mi się tak nudzi ? ;p
W sumie powinnam się uczyć na chemię, ale jakoś mi się nie chce :D

Próbuję ogarnąć sprawę transferową Roberta, ale się chyba nie da O.o



*Zdenerwowany Jurgen Klopp: Bayern nie złożył oferty za Roberta Lewandowskiego.


W poniedziałek Cezary Kucharski ogłosił, że Robert Lewandowski niebawem przeniesie się do Bayernu Monachium. Agent polskiego napastnika potwierdził transfer, mimo że oba kluby nie doszły ze sobą do porozumienia. To wywołało w klubie z Signal Iduna Park ogromne niezadowolenie.
W ostatnim czasie Cezary Kucharski wydaje sie robić więcej w sprawie przejścia Roberta Lewandowskiego do ekipy "Bawarczyków", aniżeli sam Bayern. W poniedziałek po raz kolejny zadeklarował, że jego podopieczny wraz z końcem sezonu pożegna się z Borussią i po raz kolejny wywołał zdenerwowanie w szeregach drużyny z Dortmundu.
Włodarze BVB wciąż utrzymują, że do klubu nie wpłynęła żadna oferta z Monachium. Potwierdza to nawet trener finalistów tej edycji Ligi Mistrzów Jurgen Klopp. - Cały czas jestem przekonany, że Lewandowski będzie u nas grał. Nie mamy żadnej oferty z Bayernu. To śmieszne, że wszyscy mówią o tym tak, jak gdyby ten transfer został juz sfinalizowany - powiedział niemiecki szkoleniowiec w wywiadzie dla "Bild".*
Włodarze BVB wciąż utrzymują, że do klubu nie wpłynęła żadna oferta z Monachium. Potwierdza to nawet trener finalistów tej edycji Ligi Mistrzów Jurgen Klopp. - Cały czas jestem przekonany, że Lewandowski będzie u nas grał. Nie mamy żadnej oferty z Bayernu. To śmieszne, że wszyscy mówią o tym tak, jak gdyby ten transfer został juz sfinalizowany - powiedział niemiecki szkoleniowiec w wywiadzie dla "Bild".*

Ktoś mi powie o co chodzi Czarkowi ?! PATOLA ! -.-

+ Strona dla kiców Bvb! :

CZYTASZ = KOMENTUJESZ


~ Lewa ♥



poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział X

Rozdział 10

Kiedy byłyśmy gotowe wyjechałyśmy z domu. W drogę ruszyłyśmy wcześniej wiedząc, że będą korki. Nie myliłyśmy się, ale mimo to i tak dojechałyśmy w 30 min. Kiedy parkowałyśmy samochód przed stadionem stali tam Robert i Marco. Podeszłyśmy do nich i przywitałyśmy się.
-A wy co tak szybko? -zapytał zdziwiony Lewy.
-Wyjechałyśmy szybciej, bo myślałyśmy, że będą większe korki -odpowiedziałam uśmiechając się.
-Ważne, że jesteście. Idziemy? -rzucił Reus.
Pokiwałam twierdząco i weszliśmy do środka. Chłopaki poszli do szatni przebrać się na rozgrzewkę, a my z Klarą poszłyśmy już usiąść na ławce rezerwowych. Kiedy weszłyśmy na murawę mimo to, że mecz miał zacząć się dopiero za godzinę to prawie całe trybuny były zapełnione. Wiadomo, południowa trybuna jak zawszę była pełna. Gdy znalazłyśmy się na boisku pokazali nas na telebimie. Ludzie patrzeli na nas jakbyśmy były jakimiś intruzami. Nagle podszedł do nas Jurgen, który czekał już na drużynę.
-O już jesteście -powiedział miło- Na ławce macie już zarezerwowane miejsca więc jak chcecie to możecie sobie usiąść -dodał równie miłym głosem.
-Trenerze chciałam bardzo podziękować, że zgodził się pan na to, żebyśmy towarzyszyły na ławce -podziękowałam.
-Ależ nie ma za co -zaśmiał się- Będzie mi bardzo miło, ale ostrzegam podczas meczu dużo krzyczę -po jego słowach na boisko weszli wszyscy zawodnicy BvB. Przywitali się z nami, choć Robert najpierw pociągnął mnie za rękę i delikatnie objął mnie w pasie, a ja zarzuciłam mu ręce na ramiona.
-Powodzenia, jestem pewna, że wygracie ten mecz -spojrzałam mu w oczy i namiętnie pocałowałam. Znowu znalazłam się na telebimie, ale jakoś mnie to teraz nie obchodziło. Lewy odbiegł na rozgrzewkę, a ja z przyjaciółką poszłyśmy usiąść na ławce. Żeby uwiecznić ten moment wyjęłyśmy telefon i  zrobiłyśmy sobie zdjęcie. Cieszyłyśmy się, że w końcu poszłyśmy na mecz jednej z dwóch ulubionych drużyn. Po jakiś 40 min mężczyźni skończyli rozgrzewkę i zeszli do szatni przebrać się w stroje. Od rozpoczęcia meczu dzieliły nas dosłownie minuty, byłyśmy mega podekscytowane. Kiedy czekałyśmy aż dwie drużyny wejdą na boisko na ławkę przyszli Sebastian, Nuri, Moritz, Felipe, Leo i Mitchell. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy i śmialiśmy się wszyscy razem. Zanim się obejrzeliśmy zaczynała się już pierwsza połowa. Od pierwszej minuty dużo się działo. Pierwsza bramka padła już 10 strzelił ją Kuba z rzutu karnego. Nie musieliśmy czekać długo na odpowiedź Bawarczyków, w 15 na 1:1 strzelił Muller. 5 min przed końcem pierwszej połowy bramkę strzelił Mario. Ludzie cieszyli się jak szaleni. Pierwsze 15 min skończyło się wynikiem 2:1. Zawodnicy zeszli do szatni, a ja z Klarą zostałyśmy na same ławce, bo chłopaki poszli na rozgrzewkę. Po 15 min zaczęła się druga połowa. Prawie przez cały czas akcja rozgrywała się pod naszym polem karnym, ale na szczęście Bayernowi zabrakło precyzji i spokoju. W 87' bramkę strzelił Robert, wyskoczyłam z ławki ciesząc się. Widziałam radość Lewego aż zrobiło mi się miło. Spojrzał na mnie z daleka i puścił mi buziaka, udałam, że go złapałam i przyłożyłam do piersi. Grali jeszcze chwilkę i nagle zabrzmiał końcowy gwizdek, ludzie cieszyli się jeszcze bardziej i śpiewali jakieś przyśpiewki stadionowe. Mój ukochany wymienił się z jednym z piłkarzy koszulką i podszedł do mnie.
-Podobało Ci się? -zapytał zmęczony- Ta bramka była tylko dla ciebie.
-Było genialnie, dziękuję Ci bardzo -podziękowałam mu pocałunkiem- Kocham Cię wiesz?
-Wiem, ja ciebie też -Robert odwzajemnił pocałunek i zeszliśmy z boiska. Po wszystkim poszłam z Lewym do niego, a Klara z Marco do nas.

********************************************************************
No dobra macie tu kolejny rozdział ^^
Nie chce mi się nic zbytnio pisać więc tylko tyle:

Szukam adminów na stronę o Borussii Dortmund.
Chcę aby ta stronka się wybiła bo jak na razie jest tylko 37 lajków
Chętni niech piszą w kom, albo coś xd


CZYTASZ = KOMENTUJESZ


~ Lewa ♥

Rozdział IX ^^

Rozdział 9

Na miejscu byłyśmy po jakiś 30 min. Kiedy szłyśmy z Klarą w stronę boiska słyszałyśmy jak ktoś się kłóci. Kiedy podeszłyśmy bliżej okazało się, że to Lewy z Anią, byłam trochę zdziwiona bo nie do końca wiedziałam o co chodzi.
-Laura! -krzyknął Robert biorąc mnie pod ramię- Widzisz ja jestem teraz z nią i nie myśl sobie, że to się zmieni -krzyknął w twarz Ani, a ja dalej nie wiedziałam o co chodzi. Klara nie chcąc się wtrącać poszła do Reusa, który stał z innymi piłkarzami kilka metrów za nami.
-Jesteś z tą suką?! -odkrzyknęła nerwowo była piłkarza.
-Wypraszam sobie! -oburzyłam się- Rozumiem, że jesteście w kłótni, ale to nie moja wina i nie masz prawa mnie tak nazywać -dodałam patrząc groźnym wzrokiem prosto w oczy kobiecie.
-Hahaha! Zabronisz mi? -wykrzyknęła pokazując na siebie palcem.
-Ja owszem -powiedział Robert- Zrozumiesz to wreszcie? My już nigdy nie będziemy razem, ja kocham Lori, i nic ani nikt tego nie zmieni! A teraz możesz już iść, nikomu już do szczęścia potrzebna nie jesteś!
-Jak chcesz, ale ostrzegam będziesz tego żałować -pogroziła mu i odeszła. Poszliśmy usiąść na ławce przy boisku, a Robert wyjaśnił mi wszystko, czyli po co ona tu przyszła i co od niego chciała. Powiedział, że prosiła żeby do niej wrócił, że ona go przeprasza za to co zrobiła, że to była pomyłka itd.
-A tak w ogóle to dlaczego wy się rozstaliście? -zapytałam.
-Mieliśmy jakiś dłuższy trening, taki dwudniowy. Poprosiłem Jurgena, żeby zwolnił mnie z niego i żebym mógł wrócić do domu na noc, bo chciałem jej zrobić jakąś niespodziankę zresztą Ania często narzekała, że musi zostawać w domu sama. On się zgodził więc pojechałem do jakieś pierwszej lepszej kwiaciarni i kupiłem jej bukiet róż. Wszedłem po cichu do domu i poszedłem do niej na górę. Otworzyłem drzwi, a ona spała w naszym łóżku ze swoim byłym. Tak to się wszystko skończyło, od razu zaczęła mnie przepraszać i płakać, ale ja obiecałem sobie, że jej tego nigdy nie wybaczę -opowiadał to ze złością, od razu było widać, że zawiodła jego zaufanie- Ja naprawdę ją kochałem, ale najbardziej na świecie nienawidzę kłamstwa i ona dobrze o tym wiedziała. Jeszcze jak wyjeżdżałam na jakiś mecz czy coś to zawsze kłamała, że mnie kocha i będzie tęsknić -dodał równie nerwowo.
Spojrzała na niego i zrobiło mi się smutno, że został oszukany. Ja też nienawidzę kłamstwa, więc rozumiem jego złość. Pocałowałam go na pocieszenie i powiedziałam:
-Nie martw się ja Ci tak nigdy nie zrobię obiecuję. Liczysz się tylko ty.
Spojrzał na mnie, uśmiechnął się i też mnie pocałował. Nagle usłyszeliśmy trenera Borussii:
-Ekhem! Nie chcę wam przeszkadzać, ale zaraz kończy się przerwa. Proszę Lauro nie rozpraszaj mi zawodników -powiedział poważnie po czym wybuchł śmiechem.
-Przepraszam bardzo mam nadzieję, że przez to Robert nie będzie grać gorzej -spojrzałam na niego i zaśmiałam się.
-Haha ja też -odpowiedział Jurgen- Wybieracie się z Klarą na dzisiejszy mecz? Jak chcecie mogę wam załatwić bilety -dodał cały czas się uśmiechając.
-Owszem wybierają się -powiedział Robert- Właśnie chciałem się o coś zapytać trenera można na stronę? -zapytał. Nie wiedziałam o co mu chodzi więc spojrzałam się na niego dziwnym wzrokiem, a on odszedł pogadać z mężczyzną. Podszedł do mnie Mario i zaczęliśmy chwilę rozmawiać po jakiś 5 min wrócił Lewy z zadowoloną miną.
-Mam dla ciebie i Klary dobre wieści -powiedział uśmiechając się.
- Jakie? Mam nadzieję, że w nic mnie nie wkręciłeś -zaśmiałam się- No to co to za dobre wieści?
-Załatwiłem wam miejsce na ławce rezerwowej podczas meczu -powiedział pokazując zęby.
-Naprawdę? Boże dziękuję Ci bardzo! -rzuciłam się na niego i namiętnie go pocałowałam- Kocham Cię najbardziej na świecie! -powiedziałam ciepło.
-Ja ciebie też -wziął mnie na ręce i zaczął całować.
Pożegnałam się z ukochanym i poszłyśmy z Klarą się przygotować. Musiałyśmy przyjść godzinę wcześniej więc nie miałyśmy, dużo czasu bo była już 16, a o 18:30 zaczynał się mecz.
*******************************************************************************
Takie tam xD
Ktoś tu wgl zagląda? Bo wydaje mi się, że nie ;p
Nwm czy opłaca mi się tu pisać skoro nikt tego nie czyta...
No, ale trudno pomyślimy :D

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


~ Lewa ♥

niedziela, 26 maja 2013

:C

DZIĘKUJEMY ♥
BYLIŚCIE GENIALNI ♥
TEN SEZON BYŁ NIESAMOWITY, TYLE EMOCJI...
BUNDESLIGA, LIGA MISTRZÓW, PUCHAR KRÓLA NIEMIEC ;C

BĘDZIE MI BRAKOWAĆ TEJ BORUSSI,
ECHTE LIEBE ♥
VAMOS BORUSSIA ♥
REAL LOVE ♥
HEJA BVB ! ♥




























~ Lewa ♥

Rozdział VIII ♥

Rozdział 8

Siedzieliśmy w ogródku jeszcze przez jakieś 20 min, później poszliśmy do domu. Rozłożyłam Robertowi kanapę w salonie, a sama poszłam się umyć. Po 10 minutach wróciłam powiedzieć dobranoc piłkarzowi, odwróciłam się iruszyłam w stronę swojego pokoju, ale złapał mnie za rękę kładąc koło siebie. Nie zapierałam się, nawet się śmiałam bo wiedziałam, że i tak nic się nie wydarzy. Wtuliłam się w niego, a on mnie objął. Leżeliśmy i rozmawialiśmy, ale nagle usłyszeliśmy jak Klara krzyczy: Hahahah! Marco przestań to łaskocze! Hahahah stop Hahah! . Zaczęliśmy się śmiać. W sumie stwierdziliśmy, że oni do siebie pasują tym bardziej, że podobali się sobie nawzajem. Rozmawialiśmy jeszcze jakieś 10 min, a po chwili zasnęłam wtulona w piłkarza.
Następnego dnia rano obudziły mnie jakieś szepty. Kiedy otworzyłam oczy zauważyłam wpatrzonego we mnie Roberta, który rozmawiał z moją przyjaciółką i drugim piłkarzem.
-Dzień dobry piękna -powiedział Lewy z uśmiechem na twarzy- Jak się spało?
-Bardzo dobrze -odpowiedziałam zaspana- Co wy wszyscy tak wcześnie wstajecie? zapytałam z śmiechem.
-Wcześnie? Lori jest już 12:30 -odpowiedziała Klara.
-Naprawdę? To o której my poszliśmy spać? A zresztą nie ważne -powiedziałam uśmiechając się.
-Wstawaj z łóżka i chodź na śniadanie, już wszystko jest na stole -rzucił Marco.
Zrobiłam jak mi kazali, usiadłam przy stole naprzeciwko Roberta. Zjedliśmy śniadanie i wypiliśmy herbatę przy tym rozmawiając. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Spojrzałam zdziwiona na Klarę i poszłam otworzyć. Ujrzałam Mario, Łukasza i Kubę.
-Cześć Laura. Są może u was Robert i Marco? -zapytał Piszczu.
-Hej, tak są, a coś się stało? -odpowiedziałam zdziwiona.
-Mogłabyś ich zawołać na chwilę? -poprosił Kuba.
-Wejdźcie, siedzą przy stole i piją herbatę -powiedziałam do piłkarzy. Weszli do kuchni i od razu zapytali: -Wiecie która godzina? Za 5 godzin mamy mecz z Bayerem, a za półtorej drugi trening, bo pierwszy właśnie się skończył.
-O kurde zapomniałem! Trener się wkurzył? -zapytał zaniepokojony Reus.
-A jak myślisz? Był wściekły -odpowiedział Mario.
-Przepraszam czy mogę się wtrącić? -przerwała im Klara- To nasza wina, że nie przyszli. Powiedziałyśmy, że nie puścimy ich do domu bo było za późno.
-Nie, nie bierz wszystkiego na siebie -odpowiedział Marco obejmując ją w pasie- My po prostu o tym zapomnieliśmy, to nie twoja wina kochanie -powiedział całując ją.
-Dobra koniec tej czułości -rzucił Lewy pokazując zęby- My się zbieramy, a wy jak chcecie to przyjedźcie na stadion, za dwie godziny to załatwimy wam bilety -zwrócił się do mnie i Klary.
Chłopaki poszli się ubrać, pożegnali się z nami całusem i wyszli. My poszłyśmy się ubrać i umalować, po 15 minutach byłyśmy gotowe, więc zrobiłyśmy sobie kawę i opowiedziałyśmy, co robiłyśmy wczoraj z piłkarzami. Klara powiedziała, że widziała mnie i Roberta jak leżeliśmy w ogrodzie, bo oni byli na tarasie. Zaśmiałam się i słuchałam dalej przyjaciółki. Mówiła, że posiedzieli jeszcze trochę na dworze, a później Marco wziął ją na ręce, rzucił na łóżko i zaczął ją całować po szyi. Bała się, że będzie chciał coś więcej, ale chyba wyczuł jej zakłopotanie i zaczął ją łaskotać. Później ona poszła się umyć, a on czekał na nią w pokoju. Kiedy wyszła z łazienki podszedł do niej, oparł o ścianę i po raz kolejny zaczęli się całować. Później poszli razem spać, ale do niczego poważniejszego nie doszło. Jej mina kiedy o nim mówiła za każdym razem była taka sama, było widać, że naprawdę go Kocha. Później ja opowiedziałam jej wszystko, a ona się ucieszyła, że w końcu się pocałowaliśmy, zresztą ja też. Siedziałyśmy jeszcze chwilkę gadając, a później pojechałyśmy w stronę Signal Iduna Park.
********************************************************************

No niestety wczoraj przegraliśmy, ale i tak jestem z nich dumna i dla mnie to oni są najlepsi ♥

CZYTASZ=KOMENTUJESZ 


PŁAKAĆ MI SIĘ CHCE JAK WIDZĘ TE ZDJĘCIA :C

~ Lewa ♥

sobota, 25 maja 2013

!!!


JESZCZE TYLKO 2,5 GODZINY, ROZUMIECIE TO TYLKO 2,5 GODZINY I MECZ NA ŻYCIE I ŚMIERĆ! 

NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ, WIERZĘ Z CAŁEGO SERCA W WYGRANĄ, WIERZĘ W NASZYCH CHŁOPAKÓW, WIERZĘ, ŻE ROZGROMIMY BAYERN, A CO NAJWAŻNIEJSZE WIERZĘ, ŻE POKAŻĄ WSZYSTKIM JAK DOBRYM KLUBEM SĄ I WYGRAJĄ TĄ PIEPRZONĄ LIGĘ MISTRZÓW! JA W NICH PO PROSTU WIERZĘ I NIE TYLKO JA!


BORUSSIA 
DORTMUND-BAYERN
 MONACHIUM
20:45 TVP1 FINAŁ LIGI MISTRZÓW
WEMBLEY - LONDYN


DLA ONI JUŻ SĄ MISTRZAMI, I ZAWSZĘ BĘDĄ I JAKIŚ IDIOTYCZNY FRAYERN TEGO NIE ZMIENI! ZAWSZE BYLI, SĄ I BĘDĄ LEPSI OD BAWARCZYKÓW I KAŻDY O TYM WIE! 
W DUPIE MAM WIELKICH ZNAWCÓW PIŁKI NOŻNEJ, KTÓRY MÓWIĄ, ŻE NIE MAMY SZANS, ŻE TO JUŻ PRZESĄDZONE  ŻE BAYERN WYGRA. NIE ZGADZAM SIĘ Z TYMI SŁOWAMI, WSZYSTKO SIĘ OKAŻE NA BOISKU!

NIE MUSIMY WYGRAĆ LIGI MISTRZÓW ŻEBY CZUĆ SIĘ WYGRANYM! DLA NAS KIBICÓW BORUSSII ONI JUŻ WSZYSTKO WYGRALI, POKAZUJĄC WSZYSTKIM NA CO ICH STAĆ,
ZA CO ICH KOCHAMY. POKAZALI, ŻE GRAJĄ SERCEM I DLA KIBICÓW, A NIE DUPĄ DLA KASY! 

JESZCZE POKAŻEMY BAYERNOWI I CAŁEMU ŚWIATU CO TO ZNACZY ECHTE LIEBE, DLA KOGO GRA BORUSSIA, JAK ZNAKOMITYM KLUBEM SĄ I, ŻE ZASŁUGUJĄ NA TEN PUCHAR ! HEJA BVB ♥

POKAŻEMY TYM CHAMOM Z BAYERNU NA CO NAS STAĆ !

"Z serca słowa płyną, prosto z polskiej ziemi,
To już u nas w kraju nigdy się nie zmieni!
Żółto-czarne serca wszyscy tutaj mamy,
W weekend mecz Borussii zawsze oglądamy"




"A więc to już dziś, dziś jest wielki dzień w którym dowiemy się jak zakończy się tegoroczna edycja Ligi Mistrzów.
Nikt na początku nie spodziewał się że tak to się może skończyć, że Borussia dojdzie do finału i będzie stała przed szansą na puchar.
Ludzie wróżyli krótką przygodę z Ligą Mistrzów dla Borussii a cudowny klub jakim jest Borussia pokazał ze ich bajka wcale nie jest krótka.
Udowodnili jak wiele mogą z siebie dać, uświadomili wszystkim ze nie ważna jest nazwa klubu, ani nawet "marka" jaką sobie wyrobi, ważne jest poświęcenie całego zespołu, wspólne dążenie do celu i upór, a właśnie tego nie możemy odmówić zawodnikom Borussii.
Bajka Borussii nadal trwa, zawdzięczamy to wspaniałym zawodnikom i trenerowi który potrafi dobrze zmotywować i jest po prosu najlepszym trenerem na świecie. To co pokazała Borussia w swoich meczach przerosło oczekiwania chyba każdego kibica, każdy mecz był mieszanką wybuchową, każdy miał w sobie coś czego nie zapomni się jeszcze długo. Zawodnicy tworzyli jedną spójną całość i walczyli do samego końca choć sytuacja nie zawsze była dobra. Być może dziś nie wygramy, zawsze istnieje taka możliwość, być może to nie będzie nasz dzień ale i tak my wszyscy kibice jesteśmy już mega dumni z chłopaków i z tego co osiągnęli. Pierwszy raz od wielu lat są w finale, już teraz mogą czuć się zwycięzcami. A wieczorem dowiemy się czy "bajka" jaką napisali będzie miała szczęśliwy koniec czy okaże się mieć nieco gorsze zakończenie. Mimo wszystko i tak będę dziś najszczęśliwszą na świecie bo jestem kibicem Borussii!" ~ Ten fragment tekstu pokazuje jak wszyscy kibice żyli tymi meczami i ile serca w to wkładali.

































































~ Lewa ♥