Playlista

piątek, 20 września 2013

Rozdział 85 ;D

Rozdział 85
Kiedy z niej wyszłam byłam w szoku i nie do końca wiedziałam o co chodzi, ponieważ w pokoju nie było nikogo za wyjątkiem Roberta siedzącego na moim łóżku.
-Co ty tutaj robisz? -rzuciłam wystraszona.
-Laura, chciałem to wszystko wyjaśnić -powiedział jednocześnie podnosząc się z łóżka i podchodząc do mnie.
-Ale co ty chcesz wyjaśniać? Wszystko wyjaśniła mi twoja przyjaciółeczka -odparłam wkurzona lekko odpychając piłkarza od siebie.
-Proszę to wszystko jest inaczej niż wygląda. Proszę daj mi to wszystko wytłumaczyć -powiedział łapiąc mnie za dłonie i patrząc prosto w moje oczy- Proszę.
Oczywiście jak to ja nie umiałam mu odmówić, więc kazałam mu poczekać, podsuszyłam lekko włosy, ubrałam się w jakieś pierwsze lepsze ciuchy i poszłam razem z Lewandowskim do tej samej kawiarni w której byłam z Bartrą. Usiedliśmy przy jednym ze stolików, złożyliśmy zamówienie i zaczęliśmy rozmowę.
-Więc słucham, co masz mi do powiedzenia? -powiedziałam z kamienną miną po czym upiłam mały łyk zamówionej kawy.
-Więc to wszystko to jedno wielkie nieporozumienie.  Wiem, że okłamałem Cię mówiąc, że jestem u Reusów, ale w dobrej intencji. Przygotowywałem dla Ciebie niespodziankę, ale nie mogę powiedzieć Ci jaką. Mniejsza z tym, kiedy dzwoniłaś byłem w sklepie, no a dziewczyna która do Ciebie dzwoniła... to była Amanda -kiedy usłyszałam te słowa po prostu mnie zamurowało.
-Stop, stop, stop! Jak to Amanda?! -wykrzyczałam, a ludzie którzy siedzieli dookoła spojrzeli na mnie jak na jakąś wariatkę- Amanda? -powtórzyłam, ale kilka razy ciszej.
-Czekaj, czekaj to jeszcze nie koniec -uśmiechnął się delikatnie, a ja oparłam się o stolik i słuchałam dalej- Kiedy byłem u ju... w sklepie -poprawił się- zostawiłem tam telefon. Jak wychodziłem minąłem się właśnie z Amandą, która zapraszała mnie do siebie na kawę, ale ja jej odmówiłem i pojechałem do  domu żeby z tobą porozmawiać. Kiedy już wchodziłem do środka zauważyłem, że nie mam komórki, więc szybko wróciłem do tamtego sklepu i wziąłem swój telefon. Później ty zadzwoniłaś mówiąc, że jak przyjedziesz to się wyprowadzasz no i to w sumie cała historia. Dopiero dziś dowiedziałem się o co tak naprawdę chodziło dzięki Marco -skończył po czym upił łyk kawy.
-Dlaczego mam Ci teraz uwierzyć?
-Laura ja Cię naprawdę kocham! Nie mógłbym Cię skrzywdzić przecież dobrze o tym wiesz. Zresztą jeśli mi nie wierzysz zadzwoń do Marco, on Ci wszystko potwierdzi -powiedział wyciągając telefon w moją stronę. Żeby się upewnić zadzwoniłam do klubowej 11 czy to prawda. Reus potwierdził każde słowo Lewego, więc rozłączyłam się i oddałam telefon Lewemu. Było mi głupio i nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Przepraszam, że Ci nie wierzyłam, ale rozumiesz...  -powiedziałam po chwili ciszy i spuściłam głowę.
-To już nie ważne -uśmiechnął się i poniósł lekko moją głowę tak bym mogła na niego spojrzeć- uwierz zareagowałbym tak samo. To ja przepraszam Cię za to, że musiałaś się tak denerwować. Najważniejsze, ze wszystko jest już ok?
-Jest ok -powiedziałam po czym zbliżyłam się do piłkarza i musnęłam jego usta.
Resztę dnia spędziliśmy w swoim towarzystwie. Około 21 poszliśmy do hotelu. Zamówiliśmy sobie osobny pokój. Poinformowałam o tym dziewczyny, one rozumiały, więc nie miały mi tego za złe, więc podziękowałam im, pożegnałam się i poszłam do mojego nowego pokoju. Jako, że obydwoje z Robertem byliśmy zmęczeni od razu się położyliśmy. Po niecałych 10 minutach spałam już jak małe dziecko.
****************************************************************************************
Drugi już dziś rozdział specjalnie dla Gosi <3 ;)
Wiem, że zwykle się nie rozpisuje pod postami z opowiadaniem, ale chyba jednak zacznę :D Tak czy tak, dziś już niczego tutaj nie dodam, więc miłego dnia ;) ;*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ





Lewa ♥




4 komentarze:

  1. Oooo dziękuję ;*
    Bardzo fajnie, że się pogodzili ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam te rozdziały i w sumie to czekałam na to aż się pogodzą ;D '*

    OdpowiedzUsuń