Rozdział 83
Od jubilera od razu pojechaliśmy do domu Amandy. Kiedy tylko stanąłem pod jej domem zacząłem energicznie uderzać w drzwi. Po chwili zza drzwi wyszła dziewczyna.
-Pali się czy co ?! ... O cześć chłopaki -nagle wyszczerzyła zęby.
-Możesz mi powiedzieć co ty do cholery odpierdalasz?! -wydarłem się na "przyjaciółkę" Laury.
-Ale, przecież ja nic nie zrobiłam -uśmiechnęła się drwiąco.
-Kłamiesz w żywe oczy! Jak mogłaś zrobić takie świństwo Lori? Ona uważała Cię za przyjaciółkę tak samo jak ja, z ty tak po prostu zniszczyłaś nasz związek! Jeśli to przez Ciebie będzie konie, obiecuję Ci, że tego pożałujesz -wykrzyczałem jej prosto w twarz, widząc jak na jej twarzy ponownie maluje się uśmiech. Postanowiłem, że nie odejdę i wysłucham co Amanda ma mi do powiedzenia.
-Nie zasługujesz na kogoś takiego jak ona, a raczej ona nie jest warta Ciebie. Ty powinieneś być ze mną, a nie z tą tępą suką. Ona Cię nie kocha tak jak ja!
-Kobieto, czy ty siebie słyszysz?! -wyrwał się Marco- Lecz się i odwal się od nich! - Po tych słowach Reus chwycił mnie za nadgarstek i szybkim krokiem ruszył w stronę samochodu. Amanda stała przy drzwiach śmiejąc się i patrząc jak razem z Marco odjeżdżamy. Zdenerwowany usiadłem za kierownicą i odjechałem spod domu dziewczyny.
-Gdzie Cię zawieźć? Ja jadę do Monachium musze to wszystko wyjaśnić -rzuciłem do przyjaciele.
-Możesz wysadzić mnie nawet tutaj, niedaleko jest SIP zrobię sobie krótki spacer -uśmiechnął się.
-Nie wygłupiaj się, podwiozę Cię tam -jak powiedziałem tak zrobiłem. Kiedy odwiozłem przyjaciela od razu ruszyłem w stronę Monachium. Czekała mnie długa droga.
Laura:
Po treningu poszłyśmy z dziewczynami do hotelu trochę odpocząć i się odświeżyć. Próba zakończyła się o 11 więc miała jeszcze 3 godziny do rozpoczęcia następnego treningu. Wzięłam szyki prysznic, ubrałam na siebie czarne legginsy z zamkami, do tego fioletowy, luźny t-shirt i tenisówki tego samego koloru, a następnie wyszłam z hotelu i poszłam do kawiarni w której umówiłam się z Marciem. Chłopak czekał już na mnie na miejscu. Przywitałam się z nim "przytulasem" i usiadłam naprzeciwko niego przy tym samym stolikiem. Porozmawialiśmy, pośmialiśmy się i wypiliśmy kawę. Bartra robił wszystko żebym miała dobry humor i na szczęście mu się udawało. Kiedy tak z nim rozmawiałam nagle zauważyłam Mario, który przechodził obok.
-Mario? A o ty tutaj robisz? -zdziwiłam się i wstałam od stolika.
-O Laura cześć -powiedział lekko wystraszony przyjaciel- No wiesz zrobiłem sobie wycieczkę.
-Tu? Do Monachium? Ale po co? -zdziwiłam się.
-A no wiesz chciałem odwiedzić Klaudię, właśnie -zająknął się lekko- A wy nie macie teraz próby?
-Nie dopiero za godzinę -uśmiechnęłam się lekko, a Goetze wychylił się lekko za mnie.
-Z kim ty tam siedzisz? -rzucił pytająco.
-Sama siedzę, z kim mam siedzieć -uśmiechnęłam się i zasłoniłam piłkarzowi obraz swoją sylwetką.
-A ten koleś? -wskazał palcem- To jest Bartra?! -zrobił zdziwioną minę.
-A on, no tak to mój stary znajomy -uśmiechnęłam się po czym pociągnęłam lekko przyjaciela za sobą i poznałam go z Marciem. Musiałam tak zrobić, w przeciwnym razie Mario mógłby sobie coś pomyśleć. Co prawda nie praktycznie mój związek z Robertem nie miał już sensu, ale nie chciałam, żeby się o tym dowiedział.
**************************************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
~ Lewa ♥

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz