Rozdział 10
Myślę, że mój występ podobał się Ann, chociaż pewności nie mam. Starałem się naprawdę bardzo, ale niestety bramki nie zdobyłem. A szkoda chociaż mało brakowało. Mimo to, że nie umieściłem piłki w siatce to i tak wygraliśmy 3-1. Nasi kibice szaleli z radości, zresztą nie tylko oni. Wiadomo wygrane derby z Schalke to najlepsze co może dla nas być. Po meczu jak zawszę mięliśmy iść świętować do tego klubu co zwykle, więc postanowiłem, że zaproszę Ann. Kiedy zeszliśmy do szatni zrobiliśmy sobie z chłopakami jak praktycznie zawszę jakieś zdjęcia, poszedłem pod prysznic, przebrałem się i dość szybkim krokiem wyszedłem z pomieszczenia. Przed stali Ann, Piszczu, Caroline i Denise. Jako, że śliczna szatynka stała tyłem pokazałem przyjaciołom, żeby byli cicho i założyłem dziewczynie dłonie na oczy. Siostra Lucasa delikatnie zdjęła je ze swojej twarzy, odwróciła się twarzą do mnie i rzuciła mi się na szyję co mnie trochę zdziwiło.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję! -wypiszczała wesoło- mecz był genialny, więc również gratuluję -powiedziała po czym dała mi buziaka w policzek.
-Nie, to ja dziękuję, że przyszłaś, bo dzięki tobie grałem lepiej no i dziękuję za prezent -zaśmiałem się po czym złapałem się za policzek. Kiedy chciałem iść przywitać się z resztą grupy zauważyłem, że oddalili się o całkiem sporą odległość- Ann co powiesz na krótki spacer?
-Nie lepiej żebyś odpoczął? -zapytała troskliwie- Na pewno jesteś zmęczony, lepiej chyba żebyś poszedł się odprężyć czy coś w tym stylu.
-Oj no nie wygłupiaj się, chodź pójdziemy gdzieś się przejść, ale wiesz co poczekaj chwilę zaraz przyjdę -rzuciłem i pobiegłem na chwilę do szatni. Chciałem wziąć swoje rzeczy i uprzedzić chłopaków, że mogę się chwilę spóźnić.
-No proszę, proszę wrócił i nasz zakochaniec -zaśmiał się Lewandowski.
-Umarłbyś nie? -zaśmiałem się klepiąc go lekko w plecy.
-Reusik miłość nie wybiera -dodał Sahin.
-Oj odwalcie się! -rzuciłem poważnym głosem, a po chwili razem z chłopakami zaczęliśmy się śmiać- Dobra, a tak całkiem serio to mogę się chwilę spóźnić do klubu.
-Domyśliliśmy się -powiedział Mitch.
-Haha okey to do 20 -powiedziałem i zniknąłem za drzwiami. Kiedy wróciłem dalej czekała na mnie Ann, ale jednak nie było nikogo po za nią, więc praktycznie od razu wyszliśmy ze stadionu. Otworzyłem dziewczynie drzwi od mojego samochodu, a gdy do niego weszła zamknąłem je, torbę treningową rzuciłem na tylnym siedzeniu i sam usiadłem za kierownicą. Ruszyłem w stronę mojego domu. Chciałem, żeby szatynka została w samochodzie, ale ona nalegała, żeby mogła wejść ze mną. Nie dałem się długo prosić, więc otworzyłem jej drzwi od auta i ruszyłem w stronę domu.
Ann:
Lepszego weekendu nie mogłam sobie wymarzyć. Nie dość, że zostałam zaproszona na imprezę do dziewczyny, która naprawdę jest jedną z bardziej rozpoznawalnych, byłam na derbach Niemiec mając miejsce w sektorze dla Vipów to jeszcze Reus zaprosił mnie nie spacer, ale ostatecznie i tak wylądowaliśmy u niego w domu, który był naprawdę przecudowny. Szczerze mówiąc to piłkarz podobał mi się coraz to bardziej, ale dobrze wiedziałam, ze On to jak najbardziej nie moja bajka. Z tego co mi wiadomo to jego poprzednie dziewczyny były modelkami czy po prostu jakimiś celebrytkami, On sam jest światowej klasy piłkarzem a ja? Ja jestem zwykłą studentką AWF-u z Dortmundu, która nic większego w życiu nie osiągnęła i raczej już nie osiągnie. Jesteśmy z całkiem dwóch różnych światów, zresztą On może mieć każdą, którą tylko zechce, a ja muszę starać się, żeby mieć jednego, wiernego mi chłopaka, więc nawet nie robiłam sobie nadziei. Nawet gdybym miała jakieś tam minimalne szanse to i tak jestem świeżo po rozstaniu i do tego nie znam Marco nawet tygodnia. Właśnie takie myśli chodziły po mojej głowie kiedy blondyn poszedł się przebrać na górę.
-Chce Ci się gdzieś wychodzić czy wolisz sobie posiedzieć? -zapytał wchodząc do salonu.
-Szczerze mówiąc wolałabym zostać tutaj u Ciebie -zaśmiałam się.
-To dobrze, bo ja jestem tego samego zdania -wyszczerzył swoje białe zęby- Masz może ochotę na coś do picia.
-Jakbyś mógł -odparłam cicho.
-Woda, sok czy coś mocniejszego? -uśmiechnął się.
-Soku poproszę -odwzajemniłam uśmiech, a po chwili dostałam swój napój. Podziękowałam ładnie, a po chwili piłkarz usiadł koło mnie na kanapie.
-Słuchaj co robisz o 20? -zapytał po chwili ciszy.
-A no wiesz, zostałam zaproszona na imprezę akurat na tą godzinę. A dlaczego pytasz?
-Nie, nie ważne -uśmiechnął się- Na jaką imprezę?
-Riri i inne dziewczyny podobno bardzo chcą mnie poznać, choć szczerze mówiąc to nawet nie wiem skąd wiedzą o moim istnieniu -zaśmiałam się i wzięłam łyk soku.
-Pewnie Denise im o Tobie wspominała. Pewnie wiesz, że ona dosyć dobrze zna się z tymi wszystkimi "wags" -przy ostatnim słowie zakreślił cudzysłów w powietrzu- Ale powiem Ci, że znaczna większość jest naprawdę spoko.
-Wierzę, ale mimo to trochę się boję, że mnie nie polubią ...
-Masz rację, mogą być zazdrosne o to, że jesteś od nich ładniejsza -powiedział, a ja poczułam jak się rumienie. Domyśliłam się, że piłkarz powiedział to tylko dlatego, że był dobrze wychowany, ale mimo to zrobiło mi się miło.
********************************************************************

Kocham to <3
OdpowiedzUsuńJa twoje bardziej xd <33
Usuń