Playlista

niedziela, 27 października 2013

Rozdział 4 ;)

Rozdział 4
 
Kiedy byłam w łazience nagle mój dobry humor dobiegł końca. Stałam i myłam ręce, a następnie kątem oka w lustrze zauważyłam męską sylwetkę wychodzącą z kabiny. Zdziwiło mnie to trochę gdyż była to żeńska toaleta. Następie zobaczyłam dziewczynę wychodzącą z tej samej kabiny, więc nie trudno było się domyślić co owa para tam robiła. W momencie w którym podniosłam głowę po prostu mnie zamurowało. Tym mężczyzną był David. Odwróciłam się tak bym mogła spojrzeć mu prosto w twarz.
-To jest ta twoja praca i uczelnia?! -wykrzyczałam ze łzami w oczach.
-Ann kochanie to nie jest tak jak myślisz, to tylko tak dziwnie wygląda... -chłopak zaczął się tłumaczyć.
-Co może powiesz mi, że właśnie teraz nie przeruchałeś się z tą laską?! -wskazałam na dziewczynę stojącą obok niego, a po moim policzku spłynęły łzy- Zresztą nie ważne, to koniec! Słyszysz? To już jest skończone! -wykrzyczałam.
-Nie możesz mnie zostawić! Ann ja Cię kocham!
-Tak? To tylko popatrz! -po tych słowach wyszłam z łazienki, a następnie wybiegłam przed budynek. Usiadłam na jakiejś ławce, która stała przed i zaczęłam zanosić się płaczem. Nie wiedziałam jak David mógł mi to zrobić, ja na prawdę go kochałam. Chciałam spędzić z nim resztę swojego życia, a on zrobił mi takie świństwo.
Marco:Po treningu na siłowni zaprosiłem Ann na kawę, ponieważ bardzo chciałem ją lepiej poznać. Na moje szczęście się zgodziła. Poszliśmy do jakiejś najbliższej kawiarni. Dziewczyna zaproponowała Starbucks. Mnie było wszystko jedno, więc od razu ruszyliśmy w stronę lokalu. Zamówiliśmy napoje i trochę pogadaliśmy i się pośmialiśmy. Kiedy już mięliśmy wychodzić szatynka poszła do toalety, a ja w tym czasie za nas zapłaciłem. Wróciłem do stolika czekając na dziewczynę. Ku mojemu zdziwieniu po jakiejś chwili zauważyłem Ann która wybiega z płaczem z łazienki, a za nią jakiś wysoki brunet. Nie wiedziałem o co chodzi, więc bez zastanowienia wybiegłem za nią. Gdy byłem przed budynkiem zobaczyłem ją siedzącą na jednej z ławek. Była skulona, a jej twarz była schowana w kolanach. Szybkim krokiem podszedłem do dziewczyny i usiadłem koło niej. W momencie w którym zauważyła, że koło niej jestem podniosła głowę, spojrzała na mnie oczami pełnymi łez. Przytuliłem ją nic nie mówiąc, a ona schowała się w moich ramionach i zaczęła szlochać. W dalszym ciągu nie wiedziałem o co chodzi lecz jednak nie zadałem żadnego pytania tylko gładziłem ją po głowie.
-Ciii, nie płacz proszę -powiedziałem po chwili. Po moich słowach Ann uniosła wzrok i spojrzała w moje oczy, a ja otarłem łzy które spływały po jej policzku.
-Marco mógłbyś mnie zawieźć do domu? Proszę nie chcę już tutaj być...
-Oczywiście, chodźmy -uśmiechnąłem się, a po chwili ruszyliśmy w stronę mojego samochodu. Otworzyłem drzwi od strony pasażera by szatynka mogła swobodnie wejść do pojazdu, a gdy była już w środku zamknąłem je i poszedłem usiąść za kierownicą. Włożyłem kluczyki do stacyjki, a po chwili byliśmy już w drodze do domu dziewczyny. Spojrzałem na Ann, a ona siedziała wpatrzona w widok za oknem ze smutnym wyrazem twarzy.
-Przepraszam... -powiedziała gdy byliśmy już pod jej domem.
-Za co? -spojrzałem na nią nie jasno.
-Za to, że tak nagle wybiegłam z kawiarni i nic Ci nie powiedziałam...
-Przestań, to twoja sprawa, a jeśli nie chcesz o tym rozmawiać nie będę Cię przecież do tego zmuszać -powiedziałem spoglądając prosto w jej cudowne niebieskie, ale jednocześnie zapłakane oczy i odgarnąłem włosy z jej twarzy.
-Chciałbyś może do mnie teraz przyjść? Nie chcę zostać teraz sama -zapytała, a ja w odpowiedzi skinąłem głową. Pośpiesznie wyszedłem z auta i otworzyłem drzwi dziewczynie, a następnie zamknąłem je za nią. Razem z Ann weszliśmy do środka domu i od razu skierowaliśmy się w stronę salonu.
***********************************************************************************
 
 

1 komentarz: