Playlista

niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 28 ;)

Rozdział 28

Ann:
Razem z Marco o 13 musieliśmy być na stadionie, więc z domu piłkarza wyjechaliśmy o 12:30. Rzeczy które były mi potrzebne na trening wzięłam do Reusa, więc nie musieliśmy jechać do mnie. Na miejscu byliśmy po 10 minutach. Ruszyłam do szatni i powoli zaczęłam się przebierać. Założyłam na siebie krótkie klubowe spodenki, które miałam w torbie i wyciągnęłam z niej koszulkę. Kiedy stałam w samym staniku do szatni nagle wtargnął Lewandowski. Chwyciłam koszulkę leżącą na ławce i zakryłam górną partię ciała.
-Kurde Ann przepraszam -powiedział i natychmiastowo się odwrócił, a ja za to poczułam jak się zawstydzam- Chciałem tylko powiedzieć, że Jurgen Cię woła -powiedział i pośpiesznie wyszedł z pomieszczenia. Trochę dziwnie się poczułam w tej sytuacji, ale w końcu każdemu się zdarza zapomnieć o pukaniu. Pośpiesznie ubrałam koszulkę oraz buty i schowałam torbę do szafki. Kiedy byłam w pełni gotowa szybkim krokiem zmierzyłam w stronę trenera, który stał przed wejściem do siłowni. 
-Dzień dobry -uśmiechnęłam się do mężczyzny.
-O witaj Ann -odwzajemnił uśmiech- Słuchaj jeśli możesz dzisiejszy trening zrób nieco lżejszy. Nie chcę by żaden z piłkarzy złapał urazu.
-Oczywiście. Jeśli pan chce zrobię tylko ćwiczenia rozciągające plus bieganie -odparłam pogodnym głosem.
-Właśnie o to mi chodziło -klasnął w dłonie i wyszczerzył zęby- A i mam jeszcze jedną sprawę -powiedział gdy już chciałam odchodzić- Masz może ochotę oglądać dzisiejszy mecz z ławki rezerwowych razem z nami? -zapytał jak zwykle z uśmiechem na twarzy.
-Będzie mi bardzo miło -uniosłam lekko kąciki ust, a następnie ruszyłam w stronę siłowni. Pomieszczenie było puste towarzyszył mi tylko sprzęt treningowy. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał dokładnie 13. Jako, że nie chciało mi się dłużej czekać postanowiłam pójść do szatni chłopaków. Energicznie otworzyłam drzwi i zobaczyłam roześmianych piłkarzy -Długo mam na was czekać?
-Przepraszamy -powiedzieli chórkiem po czym wszyscy podnieśli się z ławek i poszli na salę. Marco skradł mi buziaka, a że szedł ostatni obeszło się bez docinek ze strony reszty drużyny. Z uśmiechem weszłam na siłownie i zaczęłam trening. Zaczęliśmy od biegania. Jak zawszę trenowałam razem z piłkarzami.
-Przepraszam jeszcze raz -powiedział Robert, który zajął bieżnię koło mnie.
-Następnym razem polecam pukać -zaśmiałam się do niego.
-Chociaż przyznam, że brzuszek masz ładny -zaczął się ze mną droczyć.
-LEWANDOWSKI -zaśmiałam się głośno.
-Dobra już dobra -również zaczął się śmiać po czym ucichł. Do końca biegu praktycznie cały czas mnie jakoś zagadywał. Po 15 minutach, wszyscy zeszliśmy z bieżni i zaczęliśmy rozciąganie się. Chłopcy stanęli w rozsypce, a ja naprzeciw nich. Pokazywałam im różne ćwiczenia, które posłusznie wykonywali. Oczywiście połowę czasu się śmiali i mówili jakieś głupie teksty. 
-Okey to przechodzimy do parteru -powiedziałam jednocześnie siadając na podłodze na co odpowiedzi dostałam głośne śmiechy ze strony piłkarzy- A wy tylko o jednym -wybuchłam śmiechem.
-Co się dziwić jak ma się taką trenerkę -rzucił po raz kolejny rozbawiony napastnik.
-Robercik ty lepiej żony pilnuj -odparłam z uśmiechem, a piłkarze zaczęli śmiać się jeszcze głośniej.W sumie trening zakończył się o 14, więc ja poszłam do szatni pod prysznic, a chłopcy ruszyli na murawę. Nie musiałam się nigdzie śpieszyć, więc spod prysznica wyszłam chyba po 30 minutach. Wytarłam dokładnie ciało po czym ubrałam się w normalne rzeczy. Wysuszyłam włosy, spakowałam wszystko do torby i poszłam obserwować dalszą część treningu piłkarzy. Usiadłam na jednej z trybun i obserwowałam wszystkich dokładnie. W efekcie ich trening zakończył się gdy na stadion przyjechali zawodnicy Bayernu czyli chwilę po 15. Kiedy wychodziłam przed stadion minęłam się z nimi. Ku mojemu zdziwieniu Mario, który szedł z resztą drużyny się ze mną nie przywitał. Pomyślałam, że po prostu mógł mnie nie zauważyć. Czekałam chwilę na Marco, po czym pojechaliśmy na chwilę do mnie, a następnie do niego. Zjedliśmy jakiś szybki obiad i jakąś chwilę poleniuchowaliśmy na kanapie oglądając jakiś serial. Było widać po chłopaku, ze stresował się dzisiejszym wieczorem. Przytuliłam się do niego mocniej, a on objął mnie swoim ramieniem.
-Będzie dobrze -poniosłam wzrok, by móc spojrzeć mu w oczy.
-Trochę się boję wiesz -powiedział po chwili.
-Ale czego? -usiadłam prosto i spojrzałam na Reusa.
-Boję się grać przeciwko najlepszemu przyjacielowi. Będę się tak dziwnie czuć. Nie jestem do tego przyzwyczajony ... -powiedział ściszonym głosem.
-Jeszcze pokażecie mu, że to był największy błąd w jego życiu -uśmiechnęłam się i delikatnie musnęłam jego usta. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę po czym ponownie musieliśmy jechać na stadion. 
*********************************************************************************


1 komentarz: