Playlista

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 12 ;)

Rozdział 12
 
 
Ann:
Szczerze mówiąc trochę zdziwiło mnie zaproszenie Marco na obiad. Od razu po jego telefonie poszłam pod długi prysznic. Po jakiś 45 minutach wyszłam z ręcznikiem na głowie i ciele z łazienki. Z sypialni wzięłam czystą bieliznę, ubrałam ją na siebie i wróciłam do łazienki wysuszyć włosy. Kiedy już były suche wyprostowałam je a następnie się ubrałam. Po tym zeszłam na dół i zrobiłam sobie jakieś szybkie śniadanie. Po spożytym posiłku umyłam brudne naczynia i włączyłam telewizję. Skakałam po jakiś programach szukając jakiegoś serialu lub filmu. Poczekałam do 12 aż zacznie się jeden z moich ulubionych seriali czyli "Jak poznałem waszą matkę". Zamiast bezczynnie siedzieć na kanapie ogarnęłam trochę kuchnie, a kiedy skończyłam praktycznie od razu zaczął się jeden z odcinków. Mało co nie popłakałam się ze śmiechu tym bardziej, że oglądnęłam chyba z 10 odcinków. Kiedy skończyłam w dobrym humorze poszłam zrobić makijaż, ponieważ za 20 minut miał przyjechać po mnie Marco. Skierowałam się do łazienki i zrobiłam lekki make-up. W sumie robienie go nie zajęło mi dłużej niż 10 minut. Kiedy byłam gotowa wyszłam z pomieszczenia i usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Dzwoniła moja mama:
-Cześć mamuś -przywitałam ją radośnie.
-Hej córcia, a co ty taka jakaś szczęśliwa -zaśmiała się.
-A wiesz mam jakiś dobry humor -uśmiechnęłam się do słuchawki.
-Ooo, a mogę wiedzieć co jest tego przyczyną? -zapytała ciekawie. Miałam z nią naprawdę dobry kontakt mimo to, że rozmawiałyśmy naprawdę rzadko.
-A wiesz zostałam zaproszona na obiad -ponownie się uśmiechnęłam.
-No to ten twój David widzę się tam stara -zrobiło mi się trochę głupio, ale to nie jej wina, że po prostu nie powiedziałam jej, że skończyłam z bratem mojej szwagierki. Chciałam jej powiedzieć co i jak, ale usłyszałam pukanie do drzwi. Pomyślałam, że to na pewno Reus, więc poprosiłam mamę, żeby chwilę poczekała. Wpuściłam piłkarza do domu i tym razem to jemu kazałam czekać. Ruszyłam do łazienki żeby Marco nie słyszał, że rozmawiam o nim.
-Dobra już jestem. A wracając do Davida to... -zrobiłam krótką przerwę- No nie jesteśmy już razem.
-Boże Ann, przepraszam nie wiedziałam -odparła ściszając lekko głos.
-Nic się nie stało, przecież nie wiedziałaś bo skąd -zaśmiałam się. Nie wiem dlaczego, ale temat mojego byłego praktycznie w ogóle mnie nie poruszył. Wytłumaczyłam rodzicielce z kim się umówiłam i po chwili zakończyłam rozmowę i wróciłam do salonu, gdzie była klubowa 11.
-Przepraszam Cię bardzo, ale rozmawiałam chwilę z mamą, ale teraz możemy już jechać -uśmiechnęłam się pokazując zęby, a piłkarz skinął tylko twierdząco głową i ruszył w stronę drzwi. Ubrałam buty, po czym Marco jak zawszę otworzył prze de mną najpierw drzwi wejściowe, a następnie samochodowe. Dość szybko byłyśmy u niego w domu, ale gdy weszliśmy poczułam naprawdę cudowne zapachy z kuchni. Reus puścił mnie przodem, odsunął mi krzesło i nawet nałożył posiłek na talerz. Był naprawdę dobrze wychowany, aż nie chcę mi się wierzyć, że nie ma dziewczyny. Nie dość, że był nieziemsko przystojny i wysportowany to jeszcze był gentelmanem. Do jedzenia nalał jeszcze mojego ulubionego różowego wina i razem zaczęliśmy jeść mówiąc sobie nawzajem "Smacznego". Po spożytym posiłku posiedzieliśmy jeszcze chwilę przy stole pijąc wino i rozmawiając o wczorajszym wieczorze, a następnie usiedliśmy na sofie w salonie. Nie wiem jakim cudem, ale nagle zrobiła się 17. Kiedy byłam z piłkarzem czas leciał dwa razy szybciej niż zwykle, do tego czułam się przy nim tak dobrze, że mogłabym rozmawiać tylko z nim.
-Wiesz co pokażę Ci coś -powiedział i sięgnął po laptop. Nie miałam pojęcia co chciał mi pokazać, dlatego zżerała mnie ciekawość. Po chwili otworzył jeden z portali plotkarskich i włączył jeden z postów. Przeżyłam nie mały szok kiedy go przeczytałam i zobaczyłam zdjęcia.
-Że co?! -rzuciłam naprawdę zdziwiona- Czyli oni myślą, że my ...
-Tak dokładnie -Marco uśmiechnął się szeroko.
-No nie wierzę -odwzajemniłam uśmiech. W sumie fajnie byłoby być z kimś takim jak On, ale przecież to niemożliwe. Jego fanki by mnie chyba zabiły. Co prawda można powiedzieć, że jestem jedną z nich.
-Wyobrażasz sobie nas razem? -zapytał całkiem poważnie.
-Szczerze? -zapytałam, a on skinął twierdząco głową- Szczerze to nie za bardzo...
-Dlaczego? -zapytał niemal, że od razu- Wiesz skoro już o nas piszą -zaśmiał się.
-Może i piszą, ale i Ty i ja wiemy, że to tylko plotki. Zresztą ... Dobra nie ważne.
-No powiedz -powiedział ciekawy.
-Nie to naprawdę nie ważne -uśmiechnęłam się lekko.
-Proszę nie bądź taka -pstryknął mnie delikatnie w nos.
-No bo wiesz, Ty jesteś światowej sławy piłkarzem, znanym na znanym świecie, miejącym miliard fanek i fanów, a ja? -zrobiłam pauzę- Można powiedzieć, że jestem nikim -spuściłam głowę.
-Nigdy więcej tak nie mów -powiedział, a ja zdziwiona podniosłam głowę- Powiem Ci coś co może wszystko zepsuć, ale trudno raz się żyję -wziął głęboki wdech, a ja nie wiedząc o co mu chodzi zaczęłam słuchać. Reus chwycił delikatnie moje dłonie i zaczął kontynuować- Ann od momentu kiedy tylko Cię zobaczyłem, zaczęłaś mi się podobać. Nigdy nie czułem takiego czegoś po zobaczeniu dziewczyny. Zaczęliśmy spędzać ze sobą naprawdę sporo czasu i im więcej o tobie wiem, im lepiej Cię znam to tym bardziej mi się podobasz. Wiem, że znamy się naprawdę krótko, bo niespełna tydzień, ale no nie jesteś mi obojętna -powiedział i to tym razem On spuścił głowę. Nie wiedziałam co powiedzieć, naprawdę mnie zamurowało.
-Proszę powiedz, że sobie ze mnie nie żartujesz -odparłam po dłuższej chwili.
-Ann, a czy wyglądam jakbym żartował? -zapytał.
****************************************************************************************
 
 

2 komentarze: