Playlista

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 19 ;)

Rozdział 19
 
Kiedy byliśmy już na miejscu Marco zaprowadził mnie tak gdzie miał być Jurgen, a sam poszedł do szatni. Stanęłam przed gabinetem trenera, wzięłam głęboki wdech i zapukałam do drzwi. Po chwili usłyszałam ciche proszę, a następnie weszłam do środka.
-Dzień Dobry -rzuciłam lekko zestresowana.
-Dzień Doby, Ty zapewne musisz być Ann? -w odpowiedzi skinęłam twierdząco głową- Proszę usiądź -powiedział pokazując na fotel stojący naprzeciw jego biurka- A więc Ann, jakie masz doświadczenie? -zapytał miłym głosem.
-Szczerze mówiąc to dopiero się uczę, ale jakiś czas pracowałam na siłowni mojego brata jako trenerka -odpowiedziałam bawiąc się swoimi palcami u rąk.
-Czyli można powiedzieć, że wiesz co i jak? -uśmiechnął się.
-No w pewnym sensie -odwzajemniłam uśmiech. Jurgen zadał mi jeszcze kilka pytań, a następnie wstał do biurka i podał mi złożone rzeczy, które leżały na półce. Podał mi je i kazał się w nie przebrać. Pokazał mi jeszcze gdzie jest szatnia a następnie zniknął. W dość szybkim tempie założyłam na siebie strój dany przez trenera, a kiedy byłam już gotowa weszłam na pustą siłownie. Rozglądnęłam się dookoła i aż zaprało mi dech w piersiach. Każdy sprzęt był nowy, a do tego jeszcze dobrej jakości. W sumie spodziewałam się profesjonalnego sprzętu, ale aż takiego. Chodziłam po dużym pomieszczeniu i nagle na sali znaleźli się piłkarze z Marco na czele. Chłopak na mój widok się uśmiechnął podobnie jak ja. Kiedy byli już wszyscy przedstawiłam się mimo, że znałam praktycznie każdego z nich.
-Pani trener, niech pani nas tylko oszczędzi -powiedział ironicznie jeden z nich na co reszta odpowiedziała gromkim śmiechem po za Reusem i Hummelsem.
-Wie trenerka jeszcze nabawimy się kontuzji -dodał Robert.
-A chciałam zrobić za pierwszym razem lekki trening -zaśmiałam się na co chłopcy zamilkli, a Marco z Matsem skrzywili się lekko- No to co zaczynamy -powiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy. Ich trening zaczął się od biegania na bieżni przez 10 minut. Biegałam z nimi wykorzystując świetne sprzęty, a później poprowadziłam długą rozgrzewkę- No to co, teraz czas na ćwiczenia!
-Przecież dopiero skończyliśmy robić! -oburzył się Marcel.
-Kochani, przecież to była lekka rozgrzewka -zaśmiałam się, a wszyscy westchnęli głośno- No nie obijamy się tylko ćwiczymy, raz, raz! -szczerze mówiąc podobało mi się to, że początku potraktowali mnie jako niedoświadczoną instruktora, która nie ma o niczym pojęcia. Jednak kiedy nadszedł koniec ćwiczeń widocznie zaczęli tego żałować. Kiedy na salę wszedł Jurgen każdy z piłkarzy leżał zmęczony na ziemi, a ja byłam jedyną osobą która stała.
-Co ty z nimi zrobiłaś ! -zdziwił się trener.
-Zwykły trening, zrobiłabym cięższy, ale nie wiem czy by dali radę -zaśmiałam się.
-I jak panowie podobało wam się? Mogą być takie treningi 3 razy w tygodniu?
-3?! Ona nas wykończy w 1! -rzucił Kuba, a reszta tylko potwierdziła.
-Oj no już nie przesadzajcie, przecież was oszczędzałam jak prosiliście -wyszczerzyłam zęby.
-Dobra chłopaki macie wolne. Jutro widzimy się o 17 na stadionie. Nie toleruję spóźnień, mamy przed sobą ważny mecz -powiedział Klopp, a oni jednocześnie odpowiedzieli.-Myślę, że przydasz się naszym piłkarzom -powiedział, kiedy już wszyscy opuścili pomieszczenie. Przyjdź jutro podpisać umowę obojętnie o której -uśmiechnął się i podał mi rękę.
-Dziękuję panu bardzo, mam nadzieję, że pana nie zawiodę -odwzajemniłam uśmiech i ruszyłam w stronę swojej szatni. Wzięłam szybki prysznic, a następnie ubrałam się w swoje ciuchy. Kiedy byłam gotowa chwyciłam za torbę i wyszłam z przebieralni. Koło drzwi wyjściowych z budynku czekał już na mnie Marco. Złapał mnie za rękę i razem ruszyliśmy w stronę jego samochodu. Pojechaliśmy do niego.
-I co, co powiedział Ci Klopp -zapytał kiedy jechaliśmy.
-A, że mam pracę, takie tam -rzuciłam obojętnie, a do piłkarza dopiero po chwili dotarło to co właśnie powiedziałam. Ucieszył się prawie tak samo jak ja- A jak tam chłopakom się podobało -zapytałam z uśmiechem kiedy już siedzieliśmy na kanapie w salonie.
-Na pewno żałowali tego, co powiedzieli na samym początku -zaśmiał się obejmują mnie.
-Ale nie było chyba aż tak źle. Wam zrobiłam kiedyś trudniejszy -puściłam do niego oczko.
-O ty wredoto -powiedział i pstryknął mnie w nos. Jeszcze chwilę rozmawialiśmy,  następnie zaczęliśmy oglądać jakiś film aale stwierdziliśmy, że jest nudny. Marco poszedł się przebrać, a ja czekając na niego poszłam do kuchni i nalałam sobie czegoś do picia. Kiedy wrócił kazał mi się ubierać, bo zabiera mnie na obiad. Nie protestowałam i od razu posłuchałam się chłopaka.
*************************************************************************************
 
Przepraszam, że wczoraj nie było, ale jakoś nie było mnie w domu :D
 
 

 

2 komentarze: