Rozdział 18
Ann:
Wczorajszy dzień nie mógł być lepszy. Od rana miałam dobry humor, po południu zajęcia które uwielbiam, następnie kawa z Caroline i w końcu najlepsza część dnia -wieczór z Marco. "Niespodzianka", którą mi zafundował była cudowna. Można powiedzieć, że dzięki niemu moje odwieczne marzenia zaczynają się spełniać. Od kiedy pamiętam chciałam być trenerem personalnym lub instruktorem na siłowni. Piłkarz załatwił mi próbny trening z chłopakami z Borussii, jednak najbardziej mnie cieszy świadomość, że jeśli dobrze mi pójdzie mogę dostać pracę na stałe do tego w klubie w którym od zawszę jestem zakochana. Rano obudziłam się razem z budzikiem równo o 8, ponieważ na siłowni mięliśmy być o 10, a ja jeszcze musiałam się ubrać, zjeść śniadanie i wymyślić jakieś ćwiczenia. Gdy zabrzmiał dzwonek ja od razu wstałam z łóżka w przeciwieństwie do mojego partnera. Marco przebudził się na chwilę i znów poszedł spać. Postanowiłam zostawić go w spokoju i stwierdziłam, że obudzę go za godzinę. W tym czasie ubrałam się oraz spakowałam strój na trening, ogarnęłam się trochę i powymyślałam trochę ćwiczeń. Ze śniadaniem chciałam poczekać na piłkarza, który w dalszym ciągu spał. Posiłek zaczęłam przygotowywać chwilę przed 9, a o pełnej godzinie poszłam obudzić Reusa. Blondyn słodko sobie spał jednak musiałam zrobić coś by się obudził. Nie mając pomysłu jak zerwać z łóżka chłopaka rzuciłam się na nie kilka centymetrów od niego.
-Co ty robisz? -zaśmiał się zaspany.
-Budzę Cię, a co mam robić? -również na mojej twarzy ukazał się uśmiech- Wstawaj śniadanie czeka na dole, zjemy, ubierzesz się i musimy jechać!
-Jeszcze chwilkę -powiedział przykrywając się pod szyję białą kołdrą.
-Nie ma chwili, wstawaj i to już! -wykrzyczałam odkrywając piłkarza. Położyłam się koło niego i dałam mu słodkiego całusa- Teraz możesz już wstać? -zachichotałam cicho.
-Niech pomyślę... Nie -powiedział i nagle znalazł się na de mną całując moją szyję.
-Marco śniadanie czeka na stole -zaśmiałam się odpychając go od siebie nogami.
-Oj przecież nie ucieknie -wyszczerzył zęby i wrócił do poprzedniej czynności.
-Marco, idziemy na dół bo się przez Ciebie spóźnimy! -powiedziałam i jakoś wyślizgnęłam się z objęć piłkarza i podbiegłam do futryny drzwi- Czekam na dole -rzuciłam z szerokim uśmiechem na twarzy i szybkim krokiem zeszłam na dół. Przygotowałam dla nas jajecznicę, która była już zimna, a do tego herbatę. Po jakiś 5 minutach do kuchni przyszedł już przebrany zawodnik Borussii.
-Smacznego -powiedział siadając przy stole, a po chwili oboje zajadaliśmy się już przygotowanym prze ze mnie posiłkiem. Brudne naczynia włożyłam do zlewu, ponieważ było już 20 po 9, a znając życie Marco będzie chciał zajechać jeszcze do swojego domu po jakieś czyste rzeczy. Wyjechaliśmy spod mojego domu i tak jak myślałam pojechaliśmy pod posiadłość piłkarza. Reus poszedł wymienić strój treningowy na świeży, a ja czekałam na niego w samochodzie. Przyszedł może po jakiś 5 minutach, a następnie od razu ruszyliśmy w stronę klubowej siłowni. Przybycie na miejsce zajęło nam nie dłużej niż 10 minuta, więc byliśmy punktualnie na czas. Trening ogólnie miał zacząć się o 10:30, ale jednak my przyjechaliśmy wcześniej tak ja prosił Jurgen.
*******************************************************************************
*******************************************************************************

Kocham kocham kocham.! <3 ^^
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3 ;**
Usuń