Rozdział 33
*kilka dni później*
Marco:
Dziś od rana mięliśmy trening. Najpierw o 8 półtora godzinny trening na stadionie Napoli, 30 minutowa przerwa i trening siłowy z Ann. Podczas kiedy my mięliśmy trening Ann ogarniała siłownię i wymyślała dla nas jakieś ćwiczenia. Dziś wszyscy byliśmy wyjątkowo skupieni, bardzo nam zależało na tym by wygrać ten mecz. W końcu te spotkanie zadecyduje o naszym dalszym udziale w lidze mistrzów. Mimo, że trenowaliśmy na maksa i tak nie obeszłoby się bez wygłupów i odpałów. Pod koniec treningu mieliśmy jeszcze chwilę biegania, a następnie zeszliśmy do szatni na przerwę. Niektórzy, a głownie Ci "nowsi" zawodnicy byli trochę stremowani. W sumie ja też wyjątkowo się denerwowałem nawet nie wiem dlaczego.
-Halo ziemia do Reusa! -nagle przed twarzą zobaczyłem rękę Lewego.
-Sorry zamyśliłem się trochę -opamiętałem się i lekko uniosłem kąciki ust.
-No zauważyłem właśnie -odpowiedział- Słuchaj nie wiem czy słyszałeś, ale po meczu wszyscy idziemy do klubu bez względu na wynik zrozumiano? -zaśmiał się- zresztą mamy już zarezerwowany lokal.
-No okey, ale tak zmieniając temat widzieliście może Ann?
-Tak, stoi sobie tam -uśmiechnął się Mats. Podziękowałem mu i wyminąłem chłopaków. Dziewczyna stała tyłem do drzwi od szatni i rozmawiała z trenerem. Podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem.
-Boże Marco głupku wystraszyłam się! -powiedziała i lekko szturchnęła mnie łokciem.
-Przepraszam -zaśmiałem się- Trenerze, niech trener wybaczy, ale porywam na chwilę swoją dziewczynę -uśmiechnąłem się szeroko i pociągnąłem Ann za rękę. Przycisnąłem ją lekko do ściany i złożyłem na jej ustach długi i za razem namiętny pocałunek. Kiedy oderwałem się od jej ust, spojrzała na mnie z uśmiechem.
-Już się nie gniewasz? -zapytałem uśmiechnięty.
-Tak jeszcze troszkę -pokazała na palcach, a ja ponownie ją pocałowałem- Dobra już jest dobrze -zaśmiała się- Ty w ogóle tu teraz mnie nie całuj tylko idź odpoczywać, bo będą dziś ciężkie ćwiczenia -dała mi całusa w polik, a następnie kopnęła mnie lekko w tyłek. Spojrzałem na nią tylko wrogim wzrokiem, a następnie wszedłem do szatni. Chłopaki mięli z czegoś niezły ubaw, a ja oczywiście nie bylem w temacie.
-Oooo co ten numerek taki szybki? -zaśmiał się Nuri.
-Wiecie trzeba oszczędzać siły na wieczór -kiedy to powiedziałem poprawiłem szarmancko włosy, a chłopaki zaczęli jeszcze głośniej się śmiać podobnie jak ja. W sumie wyszło na to, że całą przerwę tarzaliśmy się po ziemi ze śmiechu. Co chwile ktoś rzucał bez sensowne, ale jednak śmieszne teksty.
-Dobra panowie idziemy an salę raz! -krzyknęła Ann zmieniając głos, a my stanęliśmy na baczność.
-Tak jest! -odpowiedzieliśmy chórkiem i pomaszerowaliśmy na siłownie. Po chwili wszyscy ponownie zaczęliśmy się śmiać. W sumie cieszyłem się, że mamy taką dobrą atmosferę w klubie. Nigdy nie jest smutno, a wręcz przeciwnie. Zawszę śmialiśmy się z niczego. Rzadko kiedy ktokolwiek miał zły humor, więc z reguły wszyscy się wygłupialiśmy. Tym razem także. Siłownia zeszła nam szybciej niż zwykle. Ann zrobiła w większość rozciąganie, a później chwilę jakieś ciężarki i tak dalej. Po treningu poszliśmy pod prysznic, przebraliśmy się, a następnie całym zespołem poszliśmy na wspólny obiad. Poszły z nami również dziewczyny chłopaków, które przyjechały. Ogólnie przez cały dzień każdemu z nas towarzyszył dobry humor. Na stadion wróciliśmy dopiero jakoś 1,5 h przed meczem. Zrobiliśmy kolejny, ale tym razem lżejszy trening, ustaliliśmy składy i do tego mięliśmy krótką rozmowę z psychologiem. Jedno było pewne: Każdy będzie robić wszystko co w jego mocy byśmy wygrali ten mecz.
*******************************************************************************
Sorry nwm co to jest wgl xd
Odwala mi strasznie nwm nawet co piszę ahaha xd

Kiedy następny rozdział ? nie mogę się doczekać ^^
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać dziś ;)
Usuńdziękuję i z chęcią wpadnę ;)
OdpowiedzUsuń