Playlista

wtorek, 17 grudnia 2013

Rozdział 38 ;)

Rozdział 38

Marco:
*Trzy tygodnie później*
Przez ostatni czas w ogóle nie rozstaję się z Ann. Całe dni spędzamy razem, poza czasem kiedy Ona jest na uczelni. W tym czasie najczęściej mam treningi, albo po prostu spotykam się z Matsem i chłopakami. Im więcej czasu spędzam z Ann tym bardziej się w niej zakochuje. Od jakiegoś czasu próbuję znaleźć jej jakiś dobry prezent na urodziny. Mam trochę mało czasu, bo ten dzień wypada dokładnie za dwa dni. Jako, że dziewczyna jest akurat na wykładach, pojechałem do Hummelsa, który obiecał mi pomóc coś wymyślić. Gdyby nie Cathy chyba skończyłoby się na zwykłej kolacji i życzeniach. Pojechaliśmy we trójkę do najlepszego jubilera w mieście szukając prezenty dla ukochanej. Chodziłem po sklepie szukając odpowiedniej rzeczy, jednak przerosło mnie to i po pewnym czasie się poddałem.
-Marco, a co powiesz na to? -uśmiechnęła się, a ja podszedłem bliżej przyjaciółki. Ekspedientka wyjęła ze szklanej wystawy pudełko a na nim kilka naszyjników. Cathy wskazała na moim zdaniem najładniejsze- Teraz pytanie który kolor wybierasz? -zaśmiała się.
-Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, który spodoba jej się bardziej -złapałem się za głowę- Mam świetny pomysł. Biorę oby dwa! -rzuciłem, a Cathy ponownie się zaśmiała. 
-Oj Reusik jak ta Ann ma z tobą dobrze -dziewczyna poklepała mnie po ramieniu. Kobieta, która nas obsługiwała zapakowała tak jak kazałem dwa naszyjniki do jednego pudełka po czym podała mi je. Zapłaciłem, a następnie razem z przyjaciółmi wróciliśmy do ich domu. Była dopiero 14, więc było jeszcze trochę czasu do skończenia zajęć Ann. Usiedliśmy razem z Cathy i Matsem na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać. W sumie wyszło na to, że cała rozmowa skupiła się na mojej dziewczynie i zbliżających się jej urodzinach i w tedy nagle mnie olśniło.
-Ej słuchajcie mam kolejny pomysł -powiedziałem po czym klasnąłem w dłonie- Bo w sumie w Sobotę jest ostatni mecz tej rundy, więc jak myślicie Jurgen dałby mi wolne?
-Gramy z Herthą to chyba powinien się zgodzić -odparł po chwili piłkarz.
-To w takim razie rezerwuję jakiś hotel i zabieram Ann na małą wycieczkę -uśmiechnąłem się szeroko.
-Blondasku ty chyba naprawdę się w niej zakochałeś.
-Jestem o tym święcie przekonany -po raz kolejny na mojej twarzy ukazał się uśmiech.
-No to gdzie masz zamiar ją zabrać? -zapytała szatynka, a ja zacząłem się zastanawiać.
-Może Ibiza? -zaproponował Mats.
-Hummi jesteś genialny! -niemalże wykrzyczałem te słowa po czym energicznie wstałem z kanapy- Dobra to idę załatwić sobie wole, a wy jak możecie być tak mili weźcie znajdźcie mi jakiś ładny domeczek -wyszczerzyłem zęby i pobiegłem na piętro. Przekonywanie trenera nie zajęło mi zbyt dużo czasu. Kiedy dowiedział się, że chodzi i dziewczynę niemal od razu się zgodził tym bardziej, że lubi ją bardziej niż połowę chłopaków. I jak tu go nie lubić? Po jakiś 15 minutach ponownie wróciłem do przyjaciół. 
-I co znaleźliśmy coś fajnego? -uśmiechnąłem się do nich.
-Nie wiem ile Cie to wyniesie, ale musisz ją tam zabrać! -Cathy powiedziała zachwycona po czym pokazała mi znalezione przez nich miejsce. W sumie kiedy zobaczyłem co znaleźli sam pomyślałem to samo co dziewczyna. Zarezerwowałem willę, a następnie bilety na lotnisko i całkowicie już spokojny usiadłem na dużej kanapie. To był całkowity spontan przez co po chwili zacząłem się zastanawiać czy aby na pewno dobrze zrobiłem. Ann zawsze może nie zgodzić się na wspólny wyjazd jednak miałem nadzieję, że nie odrzuci takiej propozycji. Posiedziałem u przyjaciół jeszcze jakąś godzinę, a następnie pojechałem po moją ukochaną. Pod uczelnią dziewczyny byłem po jakiś 10 minutach, więc czekałem na nią jeszcze jakieś 5. Kiedy tylko mnie zobaczyła z widocznym uśmiechem do mnie podeszła.
-Cześć kochanie -złożyłem na jej ustach czuły pocałunek.
-Jak ja kocham twoje przywitania -uśmiechnęła się po czym wpuściłem ją do samochodu- Boże umieram z głodu, pojedźmy może na jakiś obiad hmm? -zaproponowała.
-Z tobą mogę jechać wszędzie -wyszczerzyłem zęby i musnąłem usta dziewczyny.
-No już tak nie słodź słodziaku -zaśmiała się, a następnie zapięła pasy. Ja za to ruszyłem w stronę najbliższej dobrej restauracji, w której byliśmy po jakiś 15 minutach. Kiedy byliśmy na miejscu pośpiesznie wyszedłem z samochodu po czym ruszyłem otworzyć drzwi Ann. Chwyciłem ją za rękę jednocześnie pomagając jej wysiąść po czym zamknąłem weszliśmy do środka lokalu.
*********************************************************************************


Boszzz za słodko chyba muszę coś zepsuć hyhyhy :D




3 komentarze:

  1. Tylko spróbuj coś zepsuć a normalnie nie wiem co ci zrobię :P
    Poza tym jest świetnie ♥
    Ogólnie to mój ulubiony blog :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj głupi mój głupku dziękuję bardzo <3 xD Ale no nie może być zawszę tak kolorowo bo mi się rzygać chce od tego :D ♥

      Usuń
    2. Ale tak jest pięknie :D ♥

      Usuń